Holenderskie służby alarmują. System NL-Alert nie działa jak powinien.
Holenderskie regiony bezpieczeństwa chcą lepszego zasięgu NL-Alert na terenach przygranicznych
Holenderskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo alarmują, że system NL-Alert – czyli oficjalny sposób informowania mieszkańców o nagłych zagrożeniach – nie działa dostatecznie dobrze w pobliżu granic z Belgią i Niemcami. Problem dotyczy wszystkich osób mieszkających tuż przy granicy, w tym wielu Polaków, którzy często pracują lub mieszkają w Limburgii, Brabancji czy Gelderlandzie.
Jeśli telefon łączy się z zagraniczną (niemiecką lub belgijską) siecią, ostrzeżenia NL-Alert zwykle nie docierają. To oznacza, że w sytuacji kryzysowej część mieszkańców może nie otrzymać ważnej informacji o zagrożeniu.
Propozycja: połączenie systemów Holandii, Belgii i Niemiec
Wspólna grupa wszystkich holenderskich regionów bezpieczeństwa zwróciła się do Ministerstwa Sprawiedliwości i Bezpieczeństwa z apelem o połączenie systemów alarmowania trzech krajów.
Belgia ma swój system BE-Alert, a Niemcy korzystają z MoWaS. Te dwa kraje już współpracują w zakresie komunikacji kryzysowej. Według holenderskich służb nadszedł czas, aby także NL-Alert był z nimi zintegrowany.
– NL-Alert to jedno z najważniejszych narzędzi, dzięki którym możemy ostrzegać i informować ludzi w sytuacji zagrożenia – podkreśla rzecznik Veiligheidsregio Noord-Limburg. – To komunikat, który dokładnie wyjaśnia, co się dzieje, co należy zrobić i gdzie znaleźć więcej informacji.
Aplikacja to za mało
Teoretycznie osoby mieszkające przy granicy mogą instalować aplikację NL-Alert, aby otrzymywać ostrzeżenia nawet wtedy, gdy korzystają z zagranicznej sieci. Problem w tym, że – jak piszą służby – aplikacja nie jest powszechnie używana.
Połączenie systemów alarmowych trzech krajów rozwiązałoby ten problem: jeśli Holandia wysłałaby NL-Alert, mógłby on zostać automatycznie przekazany przez niemieckie lub belgijskie systemy do wszystkich mieszkańców przygranicznych miejscowości.
Czas ma znaczenie
Regiony bezpieczeństwa zwracają uwagę, że służby z sąsiednich krajów co prawda szybko się informują w sytuacjach kryzysowych, ale przygotowanie i wysłanie oddzielnego komunikatu po obu stronach granicy zajmuje zbyt dużo czasu.
W nagłych sytuacjach każda minuta może decydować o bezpieczeństwie ludzi – dlatego połączenie systemów alarmowych dałoby „realną oszczędność czasu” oraz zwiększyło poziom ochrony wszystkich mieszkańców.
Trwają rozmowy – Polacy w regionach przygranicznych powinni śledzić temat
Holenderski resort sprawiedliwości prowadzi obecnie rozmowy z partnerami z Belgii i Niemiec, aby ustalić, czy technicznie i organizacyjnie da się połączyć systemy ostrzegania.
To ważna kwestia dla Polaków mieszkających w południowej i wschodniej Holandii – wielu z nich mieszka tuż przy granicy, pracuje po obu stronach lub codziennie dojeżdża między krajami. Lepsza synchronizacja systemów alarmowych oznacza większe bezpieczeństwo i pewność, że ostrzeżenia dotrą niezależnie od tego, z jakiej sieci akurat korzysta telefon.
źródło: www.nos.nl
