Holenderski stażysta odkrył nowy gatunek dinozaura

Holenderski stażysta odkrył nowy gatunek dinozaura

Byliście Państwo kiedyś na stażu? Jak on wyglądał? Parzyliście Państwo kawę w urzędzie, a może wykonywaliście pracę mające faktycznie podnieść kwalifikacje? Pewien stażysta z Holandii odbywając swoją praktykę zawodową, nieco przypadkiem odkrył nowy gatunek dinozaura. Jego szkielet znajduje się obecnie w Muzeum Prehistorycznym w Boxtel i jest jedynym tego typu okazem na świecie.

Wszyscy goście muzeum mogą podziwiać 22-metrowy szkielet gada z długą szyją. Jest to prawie kompletny okaz, zawiera bowiem aż 60% kości. Gdzie tu więc komplet? „Zwykle nie przekracza się 30 do 40 procent” – mówi dziennikarzom Nu.nl kustosz muzeum.

 

Szwajcarzy

Cała historia zaczyna się w amerykańskim stanie Wyoming. Tam swoje wykopaliska prowadzili szwajcarscy badacze. W 2018 roku na terenie, który przeszukiwali, odnaleźli wiele szczątków dinozaurów. Mieli ich tak dużo, że postanowili część ich przekazać innym. Mieli już dwa 20-letrowe szkielety, więc postanowili jeden z nich przekazać. Tak szczątki trafiły do Holandii.

 

Prace

Holendrzy nie dostali jednak kości, a masę kamieni, w których znajdowały się skamieniałe szczątki. Naukowcy więc mozolnie wydobywali je z kamienia, a następnie tworząc szkielet, uzupełniali braki na podstawie badań i analiz. Działania te zakończyły się w 2022 roku. Wtedy to przed badaczami stanął cały zrekonstruowany szkielet. Pytaniem zostało tylki jako to gatunek.

 

Stażysta

Rozpoznanie gatunku, to żmudna analiza porównawcza danych okazu z informacjami w bazie dotyczącymi wszystkich znanych gatunków dinozaurów. Jest to praca, nie da się ukryć, dość nudna. Przypadła więc ona w udziale stażyście, studentowi. Tom van der Linden miał przeszukiwać bazy, by móc powiedzieć czyj to jest szkielet. Szkielet nieco dziwny. Ponieważ miał on wydłużone kręgi piersiowe. Mógł to być jednak tylko przypadek.

Odkrycie

Stażysta dostał więc zadanie i podjął pracę. Kilka miesięcy później pytany o efekty swojej pracy nie miał dobrych wieści dla naukowców. Młody chłopak badał, porównywał i analizował dane i wymiary kości ze wszystkimi dostępnymi bazami danych, ale nic nie znalazł. Jego zdaniem taki dinozaur nigdzie nie figurował. Takiego gada nie było w bazie danych, co mogłoby sugerować, że jest to jakiś nieopisany, nowo odkryty gatunek.

 

Niemożliwe, a jednak

Niepowodzenie chłopaka i jego śmiała teza zaintrygowały naukowców. W sprawę włączyła się większa grupa uczonych. Przejrzeli oni badania przeprowadzone przez Toma i uznali, że student się nie pomylił. To musiał być nowy gatunek. Zanim jednak zdecydowali się o tym pochwalić światu, chciano to odkrycie skonfrontować z międzynarodowym gronem naukowców. Wszyscy oni potwierdzili jednak hipotezę o nowym okazie.

 

Ardere Viator

W efekcie tak odkryto nowy gatunek nazwany Ardere Viator, którą można przetłumaczyć jako „podróżnik ognia”. Podróżnik bierze się z długiej drogi, jaką przebył szkielet, docierając do Holandii. Ogień zaś nawiązuje do pożaru w jednym z muzeów, w którym kości znalazły się przed przybyciem do Niderlandów. Ogień bowiem wtedy lekko uszkodził kamienie, w których były szczątki.

 

 

 

Źródło:  NU.nl