Holenderscy sędziowie nie stają po stronie ofiar
Najnowszy raport przygotowany przez sędziów o sędziach zajmujących się aferą Belastingdienst, nie pozostawia na przedstawicielach tego zawodu suchej nitki. Z dokumentu jasno wynika, iż większość spraw ofiary pozostawiono same sobie, nie pomagając im w walce z urzędem skarbowym podczas afery zasiłkowej. Eksperci mówią nawet o widzeniu tunelowym, w którym to urząd z definicji ma rację.
Coś jest nie tak
W ubiegłym roku, gdy wyszła na jaw afera zasiłkowa Belastingdienst, jedna z komisji parlamentarnych zajmujących się tą sprawą przyjrzała się orzecznictwu wymiaru sprawiedliwości. Sądy w Holandii już od pewnego czasu zajmowały się przypadkami odebrania zasiłku na opiekę nad dzieckiem. Przez lata jednak wyroki w tych sprawach zawsze były takie same. Sąd stawał po stronie urzędu.
Trwanie w błędzie
Jak zauważają parlamentarzyści i później sami sędziowie, których poproszono o zbadanie sprawy, działanie wymiaru sprawiedliwości doprowadziło do utrzymania starego status quo, w którym system odbierał pieniądze ludziom, którym się one rzeczywiście należały. W rezultacie pond 35 000 rodziców zostało poszkodowanych przez fiskusa, co zaś doprowadziło do tego, iż wielu z nich popadło w problemy finansowe. Pojawił się więc zarzut: gdyby sędziowie przyglądali się dokładniej sprawom, wykazali się odwagą i stanęli po stronie zwykłych ludzi, afera Belastingdienst wyszłaby na jaw o wiele szybciej i ludzie uniknęliby ogromnych problemów.
Przepis, a nie człowiek
Zarzut ten niestety potwierdza komisja sędziów administracyjnych, która podaje jako przykład wyrok w jednym z procesów mających miejsce w Midden-Nederland, w 2015 r. Wtedy to sąd nakazał rodzinie zwrot 27 554 euro, ponieważ w rozliczeniu podatkowym pominęli gdzieś 77,33 euro. W efekcie sąd faktycznie przyznał rację urzędnikom, którzy widzieli w rodzinie oszustów podatkowych, zatajających dochód. Co z tego, iż w skali roku było to niecałe 100 euro i mogło to się stać przypadkiem. Trzeba im było odebrać zasiłek.
Smutna konstatacja
Komisja przebadała w sumie wszystkie 16 753 spraw dotyczących świadczeń z tytułu opieki nad dziećmi, wniesione do sądów administracyjnych w latach 2010-2019. W grupie tej tylko w niespełna 23% przypadków, wymiar sprawiedliwości stawał po stronie rodziców. Nie oznacza to jednak, iż tylu procentom udało się wygrać przez te lata z holenderską skarbówką. W sądach apelacyjnych sytuacja wyglądała podobnie, przez co wiele spraw uprawomocniało się na korzyść Belastingdienst.
Dlatego też sami sędziowie wskazują, iż ich koledzy powinni zdecydowanie częściej stać po stronie obywatela w procesach, w których istnieje ogromna dysproporcja stron. Z jednej strony jest moloch, cały urząd, a z drugiej rodzina, która z racji na kwestie formalne często nie może korzystać w tym zakresie z darmowej pomocy prawnej. Sąd więc powinien być bardziej „ludzki”, widzieć człowieka, a nie tylko przepis. Słowa te są więc ważną konkluzją, która wskazuje, iż wymiar sprawiedliwości przyczynił się do tysięcy rodzinnych tragedii w Holandii. Niestety jest to tylko i wyłącznie konkluzja, sędziowie prowadzący bowiem sprawy postępowali zgodnie z literą prawa i nie można im niczego zarzucić. Poszkodowane rodziny mogą więc mówić jedynie o zwycięstwie moralnym.