Holenderscy przedsiębiorcy naiwni jak dzieci

Holenderscy przedsiębiorcy naiwni jak dzieci

Kojarzą Państwo może oszustwa przeprowadzane za pośrednictwem WhatsApp, kiedy to przestępcy podszywają się np. pod wnuczka czy kolegę koleżankę? A może znają państwo przekręty z prezentem od księcia z Dubaju lub spadkiem od cioci z Ameryki. Wszystko to brzmi tak, iż trudno uwierzyć, że ktoś daje się na to nabrać. Jak jednak pokazała dwójka holenderskich przedsiębiorców, nawet rekiny biznesu dają się złapać na przekręt rodem z Kenii.

Tak

Wszystko brzmi wręcz irracjonalnie, ale to prawda. Dwóch niderlandzkich biznesmenów robiło interesy z nieznajomymi ludźmi za pomocą komunikatora internetowego. Ich rozmówcy zaproponowali im udział w ogromnej operacji finansowej i zyski prowizyjne do operacji w kwocie 439 miliardów dolarów. Holendrzy złapali haczyk tak mocno, iż udali się nawet do Kenii, by tam złożyć podpis na dokumentach finalizujących umowę.

 

Prośba o pomoc

Holenderscy przedsiębiorcy zostali poproszeni przez WhatsApp o pomoc. Ich rozmówca zaproponował im udział w projekcie, który zakładał przetransferowanie pieniędzy znajdujących się na czterdziestu paletach. Mowa to o gotówce o łącznej wartości 439 miliardów dolarów. Środki te miały trafić z kenijskiego składu celnego do Dubaju. Za udział w tym procederze Europejczycy mieli otrzymać procent z całej operacji, kilka miliardów dolarów.

 

Oczy się zaświeciły

Jak piszą dziennikarze z De Telegraaf, na których powołuje się PAP. Holendrom zaświeciły się oczy. Nie zastanawiali się ani chwili. Był to bowiem dla nich interes życia. Mieli jedynie opłacić 27 tysięcy dolarów specjalnego podatku celnego, by transport ruszył, a oni potem mogliby się pławić w pieniądzach do końca życia.

Podróż

Chciwość była tak silna, iż kupili bilety do Kenii i polecieli do Nairobi, by jak najszybciej zapłacić należy podatek. Nie zastanawiali się dlaczego, aby wpłacić 27 tysięcy dolarów, potrzeba było aż przedsiębiorców z Europy. Nie widzieli w tym nic złego, nic podejrzanego. Chcieli tylko jak najszybciej podpisać dokumenty, być może bojąc się, iż ktoś inny zainteresuje się tą transakcją i ich ubiegnie.

 

Policja

Tak zresztą się stało. Całą sprawą zainteresowała się policja. Ta szybko zrozumiała co się dzieje i wkroczyła do akcji. Zanim Holendrzy zdążyli podpisać umowę, było już po wszystkim. Interweniowali stróże prawa, którzy aresztowali ośmiu kenijskich „biznesmenów”. Zostali oni oskarżeni o oszustwo. Funkcjonariusze zatrzymali też Holendrów. Szybko jednak okazało się, iż są oni tylko ofiarami. Po przesłuchaniu zostali więc zwolnieni i mogli wrócić do Holandii. 27 tysięcy dolarów, jakie przywieźli jednak ze sobą do Afryki, zostało im zarekwirowane.

Źródło: PAP.pl