Holenderscy adwokaci opłacani brudną forsą
Dobry obrońca potrafi kosztować krocie. Nie dziwi więc, iż adwokaci w sprawach kryminalnych, reprezentujący przestępców potrafią inkasować rekordowe sumy za swoje usługi. Okazuje się jednak, iż w Holandii ich wynagrodzenie często było nielegalne. Przyjmowali oni bowiem zapłatę od mafiosów w gotówce, a nie poprzez przelewy. Co to oznacza? To, iż ludzie ci mogli być opłacani „brudnymi pieniędzmi”, np. z handlu narkotykami. To jednak nie przeszkadzało prawnikom, pieniądz bowiem „nie śmierdzi”.
Jak wynika z badań Advocatuur Nadzoru Finansowego, opublikowanych w poniedziałek, wielu prawników, reprezentujących w sprawach kryminalnych półświatek, przyjmowało gotówkę za swoje usługi. Na tego typu działania nie pozwala ich zawodowy kodeks pracy. Przestępca może opłacić prawnika zwykle tylko za pomocą przelewów.
Gotówka
Obrońca w sprawach karnych może przyjąć gotówkę od swojego klienta tylko w jasno określonej sytuacji. Ma to miejsce wtedy, gdy konto bankowe klienta zostało zajęte lub gdy ten go nie posiada z innych powodów. Wszystko po to, by, jak wspomnieliśmy na wstępnie, przestępcy nie mogli opłacać adwokatów „brudnymi pieniędzmi”. Okazuje się jednak, iż holenderskie „papugi” dość liberalnie podchodziły do tych zasad. Adwokaci przyjmowali gotówkę nie bezpośrednio od oskarżonych, co mogłoby być bardzo podejrzane, ale np. poprzez zbiórki, kiedy to rodzina i przyjaciele klienta zrzucali się na adwokata (oczywiście gotówką z nieznanych źródeł). W innych przypadkach prawnicy wskazywali na to, iż ich klienci wykonują zawód, w którym płaci się gotówką, dlatego to ona jest środkiem płatniczym.
Czarne owce
Może się wydawać, iż tego typu proceder dotyczył pojedynczych jednostek. Niestety nic bardziej mylnego. Z 45 przebadanych kancelarii większość godziła się przyjmować gotówkę od klientów, mimo iż było to zabronione. Nie konsultowali też tych transakcji z radą adwokacką czy kuratorem. W efekcie wiele wskazuje, iż niektóre kancelarie same stawały się częścią półświatka, piorąc pieniądze swoich klientów.
Patrzenie przez palce
Jak wskazuje dziennikarzom NRC Dean Evert-Jan Henrichs z Izby Adwokackiej w Amsterdamie to, co się dzieje, jest wyjątkowo niebezpieczne. Ekspert dodał również, iż wykształciła się w zawodzie pewna kultura, w której liczył się tylko pieniądz, a nie to skąd pochodzi. Duża w tym zasługa samej Izby, która nie przywiązywała przez lata do tego wielkiej wagi. Nie przeciwdziałała pierwszym przypadkom naginania tych przepisów, co doprowadziło do tego, iż wyjątek stał się regułą.
Źródło: Nu.nl