Holandia zacieśnia współpracę z polską policją

Holandia zacieśnia współpracę z polską policja

Mówi się, że Breda jest najbardziej polskim miastem w Holandii. Twarde dane pokazują jednak, iż w Hadze znajduje się największa społeczność naszych rodaków w Królestwie Niderlandów. Służby nie ze wszystkimi jednak naszymi krajanami są się w stanie porozumieć, choćby z racji bariery językowej. Dlatego też w tym mieście coraz częściej można spotkać polskich policjantów patrolujących tamtejsze ulice i udających się pod mosty lub do parków gdzie koczują ci, którym życie w krainie tulipanów się nie ułożyło.

W drugiej połowie czerwca delegacja haskiej policji udała się do Krakowa, by zainaugurować rozszerzoną współpracę między obiema siłami porządkowymi. Ma to być kolejny poziom współdziałania służb mundurowych, które trwa już od 20 lat. Początkowo to holenderscy oficerowie uczyli polskich policjantów. Obecnie jednak sytuacja się zmieniła. Od 5 lat do Holandii przyjeżdżają polscy funkcjonariusze. Polacy nie obserwują już tylko Holendrów. Pomagają im, a często to nawet oni uczą panie i panów w niderlandzkich mundurach jak się zachowywać i wzbudzać zaufanie wśród polskiej mniejszości.

 

Nie tylko uśmiechy

Spotkania, wymiany, dyskusje, kursy. Wszystko to pięknie wygląda w mediach. Kolejny poziom współpracy między policjantami obu krajów ma mieć jednak dużo bardziej pragmatyczny wymiar. W Hadze mieszka co najmniej 15 tysięcy Polaków i mowa tu tylko o tych oficjalnie zarejestrowanych. Do grupy tej Holendrom jest często bardzo trudno dotrzeć. Polacy często nie mówią bowiem po niderlandzku ani po angielsku. Trudno jest się z nimi porozumieć. Polscy oficerowie mają to zmienić.

Dotrzeć i pomóc

Polscy bezdomni często nie ufają holenderskiej policji, nie wiedzą bowiem czego ludzie z napisem politie od nich chcą. Unikają więc ich, a czasem nawet uciekają. W tym momencie wspólne polsko-holenderskie patrole diametralnie zmieniają sytuację. Już wielokrotnie bezdomni otwierali się przed policjantami, opisując historię swojego życia, mówiąc, jak to się stało, iż znaleźli się na ulicy i przyjmując pomoc od służb mundurowych.
Zresztą problemy językowe dotyczą nie tylko tych, którzy znaleźli się na ulicy. Holendrzy wskazują, że wielu gastarbeiterów mieszka w tragicznych warunkach, bo nie potrafi tego zgłosić. Nie wiedzą, gdzie się udać. Nie mogą nawet iść na komisariat, bo tam czeka ich nieprzenikniona bariera językowa. Wtedy również Polak w mundurze staje się wybawieniem.

 

Stróże prawa z Hagi coraz częściej uważają więc, iż polski policjant w tym mieście jest po prostu niezbędny, by porozumieć się ze swoim rodakiem i ograniczać, rozwiązywać ich problemy. Doskonałym przykładem jest tutaj choćby kwestia małżeństwa 50-latków, które przeżyło najpewniej tylko dzięki interwencji polskich oficerów.
Holendrzy więc chcą coraz bardziej zacieśniać współpracę i kto wie, może za kilka lat w Hadze będą stałe etaty dla polskich mundurowych.

 

 

Źródło:  AD.nl