Holandia staje się czerwona

Ustawa covidowa i superminister

Raptem jeszcze kilka dni temu pisaliśmy, iż Holandia coraz bardziej przypomina Polskę i staje się kolejną zieloną wyspą na epidemiologicznej mapie Europy. Sytuacja jednak w krainie tulipanów i wiatraków od tego czasu zmieniła się tak bardzo, że jutro na znowelizowanej mapie kraju zamiast obszarów zieleni zobaczymy najpewniej ognistą czerwień.

Jak wskazują epidemiolodzy, obecnie żaden zakątek Królestwa Niderlandów nie uchronił się przed nagłym wzrostem zakażeń koronawirusem. Sytuacja w kraju praktycznie z tygodnia na tydzień stała się bardzo poważna. Wiele wskazuje na to, iż Holandia zmieni kolor nie tylko na swojej wewnętrznej epidemiologicznej mapie. W tym tygodniu możliwe, iż wiele stolic Europy, jeśli nie cała Unia ,zmieni poziom skali zagrożenia dotyczący krainy tulipanów. To zaś może oznaczać zmiany na granicach, zwłaszcza podczas powrotu z Holandii, np. do Polski.

Sytuacja wewnętrzna

W Niderlandach występują cztery poziomy zagrożenia koronowego. Wyliczając je, od najniższego są to: czujny, niepokojący, poważny i bardzo poważny. Jak poinformował minister zdrowia, Hugo de Jonge, w liście wysłanym w nocy z piątku na sobotę do Izby Reprezentantów w dwóch regionach będzie trzeba wprowadzić ten czwarty najwyższy stopień. Polityk nie wymienił jednak nazwy tych regionów.

Strefy czerwone

Niemniej jednak znając wymagania do wprowadzania poszczególnych zagrożeń, wystarczy dokonać krótkiej analizy danych. Wtedy to okaże się, że jedynymi dwoma regionami, które spełniały warunki w tym czasie (noc 9-10 lipca), były Amsterdam-Amstelland i Groningen. Tam bowiem GGD zanotowało powyżej 250 przypadków zakażeń na 100 000 mieszkańców w ciągu ostatnich 7 dni. Nowe informacje pokazują zaś, iż w weekend sytuacja tylko i wyłącznie tam się pogorszyła. To więc one staną się najprawdopodobniej czerwone.

 

Stolica

W samym tylko Amsterdamie blisko 4400 mieszkańców uzyskało dodatni wynik testu w ciągu ostatniego tygodnia. To zaś oznacza, iż w ciągu 7 dni zakaziło się tam 410 osób na 100 000 przypadków. Tydzień wcześniej ten sam przelicznik wskazywał tylko i wyłącznie 47 takim przypadków. Mamy więc prawie 9 krotny wzrost liczby zakażonych.
Jeszcze gorzej sytuacja wyglądała w Groningen. W mieście tym odnotowano 333,3 nowych przypadków na każde 100 000 osób w ciągu ostatnich siedmiu dni. To zaś stanowi wzrost o 989 procent w porównaniu z poprzednim tygodniem.

 

Nowy rekord

To jednak nie wszystko. W sobotę w gminie Utrecht odnotowano 1541 pozytywnych testów. To ogólnokrajowy rekord. Nigdy wcześniej nie zarejestrowano tylu infekcji w ciągu jednego dnia, w żadnym regionie i mowa tu o danych od początku pandemii. To zaś oznacza, iż także ten również zmieni znacząco swój kolor. Również sytuacja w pozostałych częściach kraju jest na tyle zła, iż większość z nich awansuje o jeden, jeśli nie o dwa poziomy w górę, w skali zagrożenia.

 

Holandia na mapie Europy

Czy działania te wpłyną na kolor Holandii na mapie Europy? W tej „kolorowance” pod uwagę brana jest liczba pozytywnych testów, liczba hospitalizacji i populacja. Do końca maja wszystkie 25 obszarów Holandii uznawano za rejony bardzo poważnie zagrożone. Teraz zaś dziesięć regionów znajduje się na najniższym poziomie- czujne, a pozostałe piętnaście to poziom wyżej- niepokojące. W tym tygodniu (najpewniej pod jego koniec), Holandia jako cała zmieni jednak kolor. Teraz kraj jest głównie pomarańczowy. Od przyszłego czwartku może na niej zacząć dominować czerwień. To zaś oznacza, iż poszczególne stolice będą mogły oficjalnie odradzać swoim obywatelom podróżowanie do tych regionów Holandii i nakładać na powracających dodatkowe obostrzenia koronowe takie jak, np. kwarantanna.

Jakie jest na to prawdopodobieństwo? W sobotę RIVM odnotował w kraju 10 345 nowych infekcji. To najwyższy wynik od 25 grudnia, a liczba zakażeń wcale się nie wypłaszacza i nadal idzie mocno w górę.