Holandia się zbroi będą wielkie zakupy
Już wielokrotnie pisaliśmy o tym jak Holandia wysyła sprzęt i broń na Ukrainę. Transportery, wyrzutnie przeciwlotnicze, czołgi, samoloty. Sprzęt, który trafił na front, liczony jest w miliardach euro. Teraz Niderlandy idą na kolejne zakupy. Władze w Hadze chcą nabyć czołgi i samoloty, łodzie podwodne i helikoptery szturmowe. Uzbrojenie to tym razem nie trafi jednak dla broniących się Ukraińców. Teraz to Holandia zamierza sama zadbać o własne bezpieczeństwo.
Memorandum obronne
Ministerstwo obrony Królestwa Niderlandów przedstawiło memorandum obronne, będące swoistym planem ramowym działań w zakresie bezpieczeństwa kraju na najbliższe lata. Sytuacja na świecie w ciągu ostatnich dwóch lat zmieniła się diametralnie i coraz więcej państw, w tym właśnie kraina tulipanów, zaczyna rozumieć, że mimo całej wspólnotowości i budowania dobrobytu ekonomicznego, nie można zapominać o bezpieczeństwie. To zaś gwarantują nie tylko surowce, sojusze, ale i własne siły zbrojne.
Za drogie
Z nimi zaś w Holandii w ostatnich latach nie było zbyt dobrze. Dość powiedzieć, iż kraj nie miał ani jednego czołgu. Ostatnie maszyny zniknęły ze stanu armii w 2011 roku. Powód? Ówczesny gabinet stwierdził, iż utrzymanie własnej pancernej pięści jest za drogie. W efekcie holenderscy czołgiści ćwiczyli na leasingowych czołgach z Niemiec.
Batalion
Teraz ma się to zmienić. Rząd chce stworzyć własny batalion czołgów. To będzie kosztować budżet do 315 milionów euro rocznie (to koszty użytkowania nie zakupu maszyn). Armia miałaby zakupić od Niemiec czołgi Leopard 2A8. Do tego zakupu Holendrów namawiali nawet sami Niemcy, którzy również składają zamówienie w swoich fabrykach. Większa ilość wyprodukowanych maszyn to zaś niższy koszt jednostkowy.
Jeśli transakcja doszłaby do skutku, Holandia kupiłaby 52 czołgi.
F-35
Innym kosztownym zakupem ma być dalsza modernizacja floty powietrznej i zastępowanie F-16 maszynami F-35 ze Stanów Zjednoczonych. Władze rozważają również zakup śmigłowców szturmowych, a także nowych okrętów podwodnych. Ten ostatni zakup budzi chyba najwięcej emocji, choćby z racji kosztów i wybrania odpowiedniego dostawcy. Czasy, gdy to bowiem Holendrzy sami budowali okręty podwodne (w ich stoczniach powstał choćby ORP Orzeł i Sęp), już dawno minęły.
Pustki w magazynach
Kolejnym punktem w memorandum są kwestie dotyczące pustek w wojskowych magazynach. By broń była skuteczna, niezbędna jest do niej amunicja. Z tym zaś w Holandii dość krucho. Jest jej mało, a pociski też nie są już najnowsze. Dlatego też władze chcą znów zapełnić te luki, by żołnierz miał czym walczyć obojętnie czy strzela z własnego karabinu, czy pilotuje samolot, czy naciska na spust działa w czołgu lub na okręcie wojennym.
2%
Wreszcie memorandum zakłada wzrost rocznych wydatków na obronność, tak by sprostać natowskiemu minimum 2%. Jak więc widać Holandia chce przeznaczyć miliardy euro na zbrojenia. Pytanie jednak, czy w najbliższych latach znajdą się na to pieniądze. Zwykle bowiem to właśnie budżet ministerstwa obrony jest jednym z pierwszych, który poddawany jest cięciom, gdy wpływy do kasy państwa maleją lub np. szybko trzeba pomóc którejś grupie społecznej.
Źródło: Nu.nl
Źródło: Nu.nl