Holandia praktycznie stanęła
W środę ostrzegaliśmy państwa o strajku przewoźników. W czwartek skutki tego strajku było bardzo dobrze widać na drogach. Królestwo Niderlandów praktycznie stanęło. Nie dość, iż z racji braku autobusów wielu ludzi udając się do pracy, skorzystało z własnych samochodów, to jeszcze pogoda, przez którą wielu miejscach królował lód i śnieg, doprowadziła do sytuacji, iż na drogach było prawie 690 kilometrów korków. Tak źle nie było od lat.
Czwartkowe poranne godziny szczytu okazały się koszmarem dla wielu użytkowników dróg. Opisywany przez nas strajk w regionalnym transporcie publicznym przyczynił się do tego, iż wiele osób, które zwykle podróżowały do pracy, czy na uczelnie transportem autobusowym zdecydowało się skorzystać z własnego samochodu. To zaś sprawiło, iż na drogę wyjechało więcej aut niż zwykle. Taka sytuacja być może nie doprowadziłaby do dużych utrudnień. Niestety swoje dołożyła również pogoda. W nocy i rankiem 19 stycznia spora część Holandii była biała. Spadł śnieg, niektóre rejony kraju ściął zaś przymrozek. W efekcie w wielu miejscach na drogach zalegało błoto pośniegowe, czy nawet lód. To zaś już była prosta droga do paraliżu komunikacyjnego.
800 kilometrów korków
Jak podaje Rijkswaterstaat, o godzinie 7:50 w Holandii zmierzono 690 kilometrów kroków i zatorów drogowych. Był to najwyższy wynik od 2019 roku. ANWB, która wlicza zatory pojawiające się również na drogach niższej kategorii (kategorii N), miała jeszcze gorsze wieści. Wielu kierowców łudząc się, iż ominie wzmożony ruch na autostradach, jadąc drogami miejskimi, również stawało w korkach. W efekcie ANWB o godzinie 8 rano naliczył 800 kilometrów korków.
Najgorsza sytuacja pod tym względem była na południu kraju, w rejonie Eindhoven. W Randstad jak wskazują służby, było (o dziwo), nawet nieco spokojniej niż zwykle. Tam bowiem najprawdopodobniej ludzie postanowili rozłożyć wyjazdy do pracy na dłuższy okres czasu lub skorzystać z komunikacji kolejowej. Pociągi NS kursowały bowiem bez żadnych utrudnień.
Wypadki
Śnieg, śliskie nawierzchnie i wielu śpieszących się do pracy kierowców to nie tylko przepis na korki, ale i na stłuczki oraz wypadki (które też powodują zatory). Do tego typu incydentów doszło między innymi na A12 w kierunku Utrechtu. Tam, z racji wypadku, kierowcy musieli doliczyć sobie godzinę do czasu pokonania trasy. Na A50, na węźle Gijoord sprzątanie wraków sprawiło, iż przejazd opóźnił się o półtorej godziny. Na A2 zaś wypadek z ciężarówką spowodował, iż kierowcy również musieli znaleźć w sobie ogromne pokłady cierpliwości.
Źródło: Nu.nl