Holandia odbiera ludziom prawo głosu

16-latek z Base chciał wojny rasowej w Holandii

Do wyborów parlamentarnych w Holandii coraz bliżej. W tym niderlandzkim święcie demokracji pojawiają się jednak pewne zgrzyty. Obecnie dość duży hałas dobiega z zakładów karnych w krainie tulipanów. Więźniowie domagają się możliwości głosowania i kierują sprawę do sądu, wskazując, iż władze pozbawiają ich czynnego prawa wyborczego w momencie, gdy zostali skazani na odsiadkę, a nie utratę praw publicznych.

Osadzeni w holenderskich celach chcą, by mobilne punkty wyborcze pojawiły się również w ośrodkach penitencjarnych tak, by mogli spokojnie oddać swój głos i partycypować w elekcji swoich nowych przedstawicieli. W efekcie grupa pod nazwą De Bonjo, która reprezentuje interesy osadzonych, wraz z dwoma skazanymi wniosła oficjalny pozew przeciw swojej ojczyźnie.

 

Brak odpowiedzi

Jeden z prawników reprezentujący skazanych skierował do rządu pytanie o mobilne punkty wyborcze w więzieniach. Niestety odpowiedź na to pytanie nie przyszła w terminie. Więźniowie zostali po prostu zignorowani. W efekcie pod koniec ubiegłego tygodnia do sądu trafiło wezwanie o rozpatrzenie sprawy prawa do głosu więźniów w postępowaniu uproszczonym.  Wszystko w tym trybie, by wyrok zapadł jak najszybciej, głosowanie bowiem już 22 listopada.

 

Pośrednie prawo wyborcze

Jak to możliwe, iż w tak ceniącym wolność i demokrację kraju jak Holandia więźniowie nie mogą głosować, w momencie gdy wyroki nie pozbawiają ich praw publicznych? Sęk w tym, iż nie jest do końca tak, iż nie mogą. Owszem sami nie mogą zrobić krzyżyka na karcie i wrzucić jej do urny. Mogą jednak głosować pośrednio poprzez upoważnienie jakiejś osoby do tego. Tego typu rozwiązanie zawsze pozostawiało jednak niedosyt.

 

Lokal wyborczy

Dlaczego więc nie postawić urny w zakładzie karnym? Przeciw temu są przepisy. Wedle Holenderskiego prawa lokale wyborcze muszą być publicznie dostępne. Jak zaś łatwo się domyśleć do zakładu karnego nie da się ot tak wejść z ulicy. Nie oznacza to jednak, iż nie jest to możliwe. W 2017 roku w Almelo, dzięki inicjatywie dyrektora zakładu karnego i pomocy gminy, taki lokal udało się zorganizować. Wtedy to frekwencja w więzieniu sięgnęła prawie 100%

Problemy

Więzień często ma problemy z upoważnieniem kogoś do głosowania, ze znalezieniem kogoś, kto zagłosuje za niego (nie mówiąc już, czy faktycznie wykona jego wole). Ponadto, z racji kwestii meldunkowych, nie wszyscy więźniowie otrzymują karty do głosowania. Zwłaszcza, gdy miejsce odsiadki jest daleko od gminy, w której więzień jest zarejestrowany. W efekcie więc niekiedy osadzony systemowo nie może zagłosować. Głosowanie w zakładzie karnym, do którego przyszłyby karty, rozwiązałyby ten problem.

 

Proces

W efekcie sąd musi rozpatrzyć, czy zgodne z prawem możliwe jest zorganizowanie lokali wyborczych w zakładach karnych, tak by jak to miało miejsce w Almelo dać osadzonym możliwość głosowania.
Pierwsze posiedzenie w tej sprawie już w najbliższy czwartek.

 

 

 

Źródło:  AD.nl