Holandia, godząc się na to, łamie prawa człowieka  

Schiphol - redukcja połączeń lotniczych niezgodna z prawem

Łamanie praw człowieka kojarzy się najczęściej ze zbrodniami przeciwko ludzkości, głodem, pozbawieniem wolności, czy niewolnictwem. Prawa człowieka można jednak łamać też w dużo mniej brutalny i spektakularny sposób. O takie łamanie sąd właśnie oskarżył Holandię, w kwestii związanej z lotami z Schiphol — największego niderlandzkiego portu lotniczego.

Gdzie lotnisko, a gdzie prawa człowieka?

Sąd w Hadze w środowy poranek, uznał, iż władze Królestwa Niderlandów łamią prawa człowieka, tolerując ignorowanie przepisów przez port lotniczy w kwestii dotyczącej hałasu. Ludzie mieszkający nieopodal Schiphol skarżą się bowiem od lat, a władza nie tylko nic z tym nie robi, ale podejmując kolejne decyzje w sprawie lotniska i ilości połączeń udowadnia, że kompletnie nie liczy się z tą społecznością

 

Wyrok

Jak wskazał sąd, niderlandzkie władze w wieloletnich projektach dotyczących portu lotniczego w Schiphol w znikomym stopniu uwzględniały interes i dobro lokalnych społeczności zamieszkałej wokół niego. Taka ignorancja to zaś nic innego jak naruszenie Europejskiego Traktatu Praw Człowieka. Nie może być tak, iż interesy pewnej grupy społecznej są konsekwentnie od lat podporządkowywane gospodarce w postaci znajdującego się tam lotniska.

„Państwo przez lata ignorowało interesy mieszkańców Schiphol” – powiedział prezes sądu Rogier Hartendorp, dając: „Państwo działa zatem niezgodnie z prawem. Mieszkańcy okolic Schiphol nie mają wystarczającej ochrony prawnej. Nie ma skutecznego egzekwowania limitów hałasu. Sąd stoi na stanowisku, że państwo nie przestrzega Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, nie biorąc pod uwagę interesów dużej grupy mieszkańców, którzy doświadczają uciążliwości”. W efekcie „sąd nakazuje państwu wprowadzenie zasad chroniących interesy lokalnych mieszkańców, w tym osób mieszkających w rejonach, gdzie przekroczone są poziomy i limity hałasu” – możemy przeczytać w wyroku.

Problem

Wyrok, który wskazywał na wspomniane łamanie praw człowieka, oznacza w praktyce, iż rząd musi natychmiast zadbać o przestrzeganie dopuszczalnych norm hałasu. Jeśli tak się nie stanie podjęte zostaną inne kroki. Jakie? Takie, które zabolą lotnisko i pasażerów. Alternatywą jest bowiem natychmiastowe zmniejszenie liczby lotów. To zaś oznaczałoby potężne problemy dla branży lotniczej.
Mowa to bowiem o niczym innym jak sądowym zakazie lotów, który może zostać ustanowiony z dnia na dzień.

 

Pod ścianą

Można więc powiedzieć, iż rząd został niejako postawiony pod ścianą. Władze w trybie natychmiastowym muszą rozwiązać problem, który nawarstwiał się latami i którego powiedzmy szczerze, nie da się rozwiązać z dnia na dzień. Wszelkie bowiem inwestycje, które miałyby tłumić hałas to procedury związane nie tylko z budową, ale i planowaniem, przetargami czy wykonawstwem, a to zaś może zająć miesiące, jeśli nie lata.

Rząd musi jednak coś zrobić. Powolne decyzje i działania mogą bowiem doprowadzić do tego, iż za miesiąc lub dwa, sąd biorąc pod uwagę problemy z hałasem dla 173 tysięcy mieszkańców, może ograniczyć loty, co przed rozpoczynającym się sezonem wakacyjnym byłoby katastrofą.

 

 

 

Źródło:  AD.nl