Hiszpański bar, holenderska policjantka i groźny przestępca

Holenderska policjantka na wakacjach łapie groźnego przestępcę

Prawdziwy policjant z powołania jest funkcjonariuszem wszędzie. Niezależnie, czy jest w mundurze, czy nie. Niezależnie, czy jest w pracy, po pracy lub na wakacjach. Funkcjonariusz policji z Haarlem, będąc na wakacjach w Hiszpanii, namierzył podejrzanego przestępcę, gdy spotkał go w barze w Torremolinos.

Znajoma twarz

Funkcjonariuszka policji pojechała na zasłużone wakacje do Hiszpanii. W pewnym momencie w barze w Torremolinos kobieta zobaczyła znajomą twarz. Nie był to jednak krewny lub przyjaciel. Owa znajomość była czysto zawodowa. Człowiek ten wyglądał bowiem identycznie jak jeden z poszukiwanych przez niderlandzką prokuraturę zbiegów.

 

Prawdopodobieństwo

Prawdopodobieństwo spotkania zbiega na wakacjach graniczy praktycznie z cudem. Dlatego też, zamiast od razu wszczynać alarm, policjantka postanowiła działać po cichu. Wczasowiczka zadzwoniła na komendę w Haarlem, by dopytać się dyżurnego czy człowiek ten dalej jest poszukiwany. Kobieta otrzymała krótką odpowiedź, że tak. W tym momencie miało miejsce kilka kolejnych telefonów. Funkcjonariuszka nie miała zamiaru działać sama. Była na wakacjach, nie miała broni, kajdanek, legitymacji służbowej. Ponadto podejrzany mógł być niebezpieczny. Dlatego też powiadomiła swoich hiszpańskich kolegów po fachu, którzy wykonali praktycznie całą robotę. Dzięki sprawnej akcji tamtejszych stróżów prawa już kilka godzin później Holender czekał w celi na deportacje do Królestwa Niderlandów.

Atak nożem

Zatrzymany jest podejrzany o incydent, jaki miał miejsce w czerwcu, w Haarlem, na Klarenbeekstraat. 24-latek miał zaatakować nożem bezdomnego, trafiając go w jedną z tętnic. Ofiara w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Ponadto mężczyznę łączono również z handlem narkotykami w tym regionie.

 

Wakacje od wyroku?

Jak to się jednak stało, iż człowiek, którego sąd może skazać nawet za usiłowanie morderstwa, siedzi w sierpniu w hiszpańskiej knajpce? Okazało się, że sędzia śledczy wypuścił go pod pewnymi warunkami, by ten mógł czekać w domu na proces. Pomysł ten nie spodobał się prokuraturze i zgłosiła apelacje w tej sprawie. Po ponownym rozpoznaniu sprawy sąd przyznał rację oskarżycielowi. Jak się jednak okazało, 24-latek nie zamierzał w tym czasie potulnie siedzieć w domu w oczekiwaniu na wyrok i dał nogę.
Jak widać sprawiedliwość może dopaść człowieka nawet w najbardziej nieoczekiwanej sytuacji. Policja jest zaś dumna ze swojej funkcjonariuszki, która nawet na wakacjach nie straciła czujności.