Hakerzy zaatakowali puszkomaty

Co może paść ofiarą ataku hakerów? Praktycznie wszystko, co jest podpięte do sieci. Przekonali się o tym ostatnio pracownicy supermarketów Jumbo, Albert Heijn, Aldi, którzy musieli tłumaczyć klientom, iż automaty przyjmujące puszki i butelki z nieznanych przyczyn odmówiły posłuszeństwa, a ludzie mający często ze sobą wielkie wory pustych opakowań musieli zabrać je z powrotem do domu.

Nie działają

Ok przekazał rzecznik CBL – stowarzyszenia branżowego zrzeszającego supermarkety. Od poniedziałku za sprawą ataku hakerów automaty do odbioru prószek i butelek przestały kompletnie działać lub pracują z bardzo dużymi oporami. Wszystko to efekt tego, iż twórca tego typu urządzeń Tomra stał się ofiarą cyberprzestępców, którzy włamali się na jego serwery w niedzielę.
W efekcie cyberataku firma musiała przenieść wiele swoich usług w tryb offline.

 

Norwegowie

Firma ma swoją siedzibę w Norwegii i to tamtejsze serwery zostały zaatakowane. Internet czyni jednak świat globalną wioską, systemem naczyń połączonych. Skutki ataku poczuli więc bardzo dotkliwie mieszkańcy Holandii zbierający puszki i butelki. Ponad 4000 automatów odbierających ten surowiec wtórny w krainie tulipanów zostało wyłączonych w poniedziałek.
Te, które działają, zostały odcięte od sieci i wsparcia technicznego. To zaś oznacza, iż mimo, iż można z nich korzystać, nie będą one w stanie rozpoznać nowych rodzajów butelek czy opakowań. W razie awarii nie będzie też możliwa pomoc zdalna (co jednak jest problemem bardziej dla pracowników niż ludzi chcących odebrać kaucję).

 

Ręczny odbiór

Dlaczego jednak atak hackerski interesuje klientów? Ci chcą oddać butelki i puszki, by otrzymać kaucję. Pół biedy jeśli jeden z kilku automatów w sklepie działa. Wtedy to ludzie muszą odstać dłużej w kolejce, ale otrzymają pieniądze. Co robić, gdy jednak zawodzą wszystkie? Niektóre sklepy starały się oddelegować do odbioru puszek specjalnego pracownika. Nie zawsze było to jednak możliwe z powodu braków kadrowych. Wiele więc osób musiało zabrać swoje puszki i butelki z powrotem do domów.

Dzwonek alarmowy

Jak wskazują eksperci do spraw bezpieczeństwa, kwestia odbioru pustych butelek i puszek doskonale pokazuje, iż skutki cyberataków mogą dotknąć nas wszystkich. Dlatego też przypadek Tomry powinien być dzwonkiem alarmowym. „Niewyobrażalna liczba rzeczy została zdigitalizowana w naszym społeczeństwie, od kamer, ruchu płatniczego, po maszyny depozytowe. A to często dzieje się na słabym cyfrowo fundamencie. Bezpieczeństwo urządzeń i maszyn jest często niedoceniane” – powiedział dziennikarzom AD Dave Maasland, dyrektor generalny firmy zajmującej się bezpieczeństwem cyfrowym Eset Nederland. Ekspert wskazuje, iż trzeba więc zwrócić uwagę na to co się dzieje i co faktycznie podpinamy do sieci.
Wkrótce bowiem przez ataki hackerskie możemy nie móc ugotować sobie wody w czajniku lub zrobić prania. Te sprzęty też często podłączamy do internetu, nie zastanawiając się jakie zabezpieczenia one mają.
Cyfrowy świat zaczyna się więc mieszać z rzeczywistym, a my coraz częściej będziemy odczuwać tego skutki. Dlatego tak ważne jest odpowiednie zabezpieczenie przed hakerami czy to smartfonu, czy maszyny odbierającą puszki i butelki.

 

Źródło:  AD.nl