Haga zapewni wsparcie dla Ukrainy

Wotum nieufności za pomarańczową wstążkę

Wczoraj w Brukseli miały miejsce rozmowy dotyczące wsparcia Ukrainy po tym jak z tego typu działań wycofały się Stany Zjednoczone. Przed wyjazdem Dick'a Schoof'a do kraju sąsiada, w Holandii, miała miejsce mała polityczna debata. Dotyczyła ona tego czy Niderlandy powinny wspierać zaatakowany kraj, czy też odwrócić się od niego jak to zrobił Trump.

rozliczenie podatku z Holandii

Europa znów odczuwa potężny kryzys, znów czuje, iż jest w niebezpieczeństwie. Nie jest to jednak efekt pandemii, tak jak to miało miejsce 5 lat temu, a zagrożenia ze strony działań Rosji i wstrzymania wsparcia dla Ukrainy przez USA. Nic zaś tak nie jednoczy jak wspólny wróg. W efekcie praktycznie wszystkie kraje UE mówią jednym głosem, deklarując wsparcie dla zaatakowanego kraju i apelując o zwiększenie finansów na obronność.

 

Tak jednak wygląda kwestia na zewnątrz. Wewnątrz Holandii nie było jednak tak kolorowo. Jak już nie raz pisaliśmy lider PVV Geert Wilders praktycznie od zawsze był przeciwny wspieraniu Ukrainy. Uważał on, iż Holandia zrobiła na tyle dużo, że to starczy i inne kraje powinny się wykazać, zwłaszcza teraz, gdy jego państwo powinno ciąć koszty, by utrzymać rygor budżetowy. Pojawiło się więc niebezpieczeństwo poważnej scysji. Lider PVV nie jest premierem, ale już kilkukrotnie zdarzyło mu się grozić nowymi wyborami jeśli coś będzie nie po jego myśli. Wszak jego posłowie są największą partią w niderlandzkim parlamencie.

 

Prawie pełne wsparcie

Szybko jednak stało się jasne, iż wewnętrzne spory polityczne nikną w kwestii bezpieczeństwa. Dwie trzecie Izby Reprezentantów, czyli partie zarówno rządowe jak i opozycyjne, zwróciły się z prośbą do rządu o „podjęcie wszelkich niezbędnych działań w celu wsparcia Ukrainy”. W wiadomości tej posłowie zaznaczyli, iż wsparcie to ma być bez żadnych tabu, czy mechanizmów warunkowania.

 

PVV

Doszło więc do porozumienia ponad podziałami. Geert Wilders nie jest zadowolony z racji 3,5 miliarda euro wsparcia, jakie rząd zarezerwował na przyszły rok. Uważa bowiem, iż pieniądze te mogłyby być lepiej spożytkowane, ale on i jego partia nie zamierzają przeciwstawiać się woli większości. Chodzi tu bowiem nawet nie o rządową politykę, a rację stanu, jeśli nawet nie szerzej interes całej Europy. Ambicje zostały więc schowane do kieszeni.

 

Pieniądze to nie wszystko

 „Rosja nie czeka na nasze rozmowy budżetowe” - powiedział w środę wieczorem Frans Timmermans, komentując apel Izby do rządu. Część analityków zastanawia się jednak nad inną kwestią. Holandia, jak i wiele krajów EU, jest gotowych przekazywać miliardy euro dla walczącej Ukrainy. Pytanie jednak, czy za te środki uda się kupić broń do ochrony miast na wschodzie Europy. Zanim bowiem nasz kontynent rozpocznie pełnoekranową produkcję zbrojeniową minie dużo czasu. Czasu, którego Ukraina nie ma.

Źródło: AD.nl