Godzina policyjna w Holandii była bezużyteczna
W Holandii wreszcie zakończyła się godzina policyjna. Nie musimy już śpieszyć się z powrotem do domu. Koniec tego mrocznego okresu w historii Niderlandów sprawił, iż zaczęto podsumowywać ten czas. Z najnowszych analiz wynika, zaś iż godzina policyjna nie miała najmniejszego sensu, nie wpłynęła bowiem na zmniejszenie liczby zakażeń. Czy aby jednak na pewno sankcja ta nie nie miała pozytywnych skutków dla państwa?
Nieudany eksperyment
W środowym talk-show Beau, prezes National Network Acute Care (LNAZ), Ernst Kuipers przekazał informacje, która jak młot uderzyła w wielu Holendrów. Stwierdził on bowiem jedno. Godzina policyjna nie miała wpływu na spadek liczby przyjęć pacjentów z COVID-19 do szpitala. Zdaniem szefa LNAZ: „Kiedy wprowadzono godzinę policyjną, obliczono, że zmniejszyłaby ją (liczbę przyjęć) o 10 procent. Jeśli spojrzeć na przebieg przyjęć do szpitala w czasie, nie widzieliśmy żadnego efektu po wprowadzeniu i odroczeniu”. Obostrzenie to było więc tylko „niekontrolowanym eksperymentem”.
Jak wspomina Kuipers, godzina policyjna była czymś, co można porównać do zasłony dymnej. Rząd w Holandii musiał coś zrobić, wiedząc, iż do kraju zbliżają się nowe warianty COVID-19. Mutacje, których wskaźnik reprodukcji jest nawet o 40% większy niż klasycznego patogenu.
RIVM wyraża sprzeciw
Wszystko to bardzo mocne słowa, niejako uderzające w jedną z podstaw walki z COVID-19 w Królestwie Niderlandów. Niemniej jednak, jeszcze w styczniu sam Kuipers opowiedział się za wprowadzeniem takiej sankcji, licząc, iż spowolni ona wirusa. Jak teraz przyznaje mylił się. Zakładany spadek zakażeń nie nastąpił. Z drugiej jednak strony trudno powiedzieć, jak potoczyłaby się dalej epidemia, gdyby godzina policyjna nie została wprowadzona. Nie ma bowiem jeszcze takich danych i analiz. Z tego też względu stwierdzenie o bezsensowności godziny policyjnej krytykuje wiele środowisk medycznych. Jednym z głównych krytyków jest RIVM, które uważa, iż przebieg zakażeń angielskim wariantem z racji opisywanej tu sankcji był inny, niż początkowo zakładano. Jak bardzo inny? RIVM zapewnia, iż w najbliższych dniach przedstawi dokładne dane na ten temat.
Naprawdę nic nie dała?
Czy więc godzina policyjna nic nie dała? Zdecydowanie nie. Odejdźmy jednak na chwilę od kwestii czysto medycznych. Jej trwanie podsumowali bowiem również i policjanci. Od 23 stycznia do 28 kwietnia, za sprawą pierwszej od czasów II Wojny Światowej godziny policyjnej, agenci przepracowali ponad 212 000 nadgodzin. Wiele z nich tyczyło się nie tylko nocnych patroli, ale również ochraniania i rozbijania demonstracji przeciw obostrzeniom koronowym (tych naliczono ponad 1300), czy kończenia nielegalnych imprez. Podczas tych działań, jak i podczas rutynowych patroli mundurowi wystawili 95 000 mandatów za naruszenie godziny policyjnej. To zaś oznacza wpływy do budżetu państwa w wysokości 9 milionów euro, co w sytuacji wzmożonych wydatków i zmniejszonych dochodów jest nie do przecenienia.