Gigantyczna kradzież danych w holenderskiej policji

Największe antysemickie zamieszki od lat w Holandii

Kilka dni temu doszło do włamania do bazy danych holenderskiej policji. Na skutek tego ataku z serwerów służby mundurowej skradziono dane kontaktowe wszystkich pracowników policji i osób z nimi współpracujących, jak np. prokuratorów. Wyciekły więc imiona, nazwiska, numery telefonów i adresy e-mail. Policja natychmiast rozpoczęła śledztwo, w które włączyły się AIVD i MIVD. Służby te nie mają zbyt dobrych wieści. Wiele wskazuje na to, że za włamanie nie odpowiada holenderski półświatek. Atak miało przeprowadzić inne państwo. Jakie? Tego pracownicy kontrwywiadu i agencji bezpieczeństwa wewnętrznego nie chcieli powiedzieć.

Potężny wyciek danych

Atak, do którego doszło pod koniec września, doprowadził do dość dużej konsternacji w policji. Sprawa została zgłoszona Izbie Reprezentantów, która ma przyjrzeć się ewentualnym politycznym konsekwencjom wycieku danych. Wycieku, który nie ma sobie równych w historii. Wiele bowiem wskazuje, iż w ręce wirtualnych złodziei trafiły dane większości jeśli nie wszystkich pracowników policji.

 

Działania zapobiegawcze

Policja ogłosiła, iż zaraz po ataku wprowadziła działania zapobiegawcze. Funkcjonariusze i pracownicy tej formacji zostali zaś poinstruowani, iż mają zwrócić szczególną uwagę na wszelkiego rodzaju podejrzane telefony, wiadomości czy maile. Oficerowie zostali też powiadomieni o tym, iż mogła wyciec część ich prywatnych adresów. Sprawę tę bada więc też holenderski organ ds. ochrony danych osobowych. 

 

 Z zewnątrz

Oprócz policji sprawę badają też służby: AIVD i MIVD, czyli odpowiednio Główna Służba Wywiadu i Bezpieczeństwa oraz Wojskowa Służba Wywiadu i Bezpieczeństwa. Obie bowiem uważają, że za atak odpowiada obcy wywiad, na przykład hakerzy działający na zlecenie obcego, nieprzyjaznego Królestwu Niderlandów państwa. Jaki to kraj? Służby nadal pracują, więc nie chcą nic jeszcze zdradzać w tej sprawie.

Nieoficjalnie wielu komentatorów sceny apolitycznej kieruje swój wzrok ku Rosji. Kraj ten bowiem już jakiś czas temu wypowiedział cyfrową wojnę Europie. Tamtejsi hakerzy starają się dostać do sieci energetycznych, czy włamują na serwery telewizyjne, puszczając na kanałach z bajkami rosyjską propagandę. Działania te są jednym z elementów wojny hybrydowej, w której informacja potrafi być czasem groźniejsza niż karabiny.

 

Co można zrobić z danymi?

Co taki wrogi wywiad może zrobić z takimi danymi? Może choćby podszywać się pod oficerów, starając się dzięki przechwyconym danym dostać się dalej, wysyłając przytoczone wyżej wiadomości phishingowe. Dlatego tak ważne jest teraz, aby policja była świadoma niebezpieczeństwa, jakie im grozi.

 

 

 

 

Źródło:  Nu.nl
źrodło:  Nu.nl