Getto czy szansa na lepsze warunki dla Polaków?

Getto czy szansa na lepsze warunki dla Polaków?

Holandia chce i potrzebuje pracowników migrujących z naszej części Europy. Nie da się ukryć, iż to dzięki nam duża część gospodarki krainy tulipanów nadal działa. Holendrzy nie chcą jednak, by migranci mieszkali między nimi. Gdy tylko pojawiają się plany o lokalizacji nowego „polek-hotelu” czy „polskiego domku”, lokalna społeczność mówi głośnie nie.  Holendrzy najchętniej wyrzuciliby nas z miast na tereny przemysłowe. Czy taka segregacja narodowa może mieć rację bytu w 2022 roku i czy ona niesie ze sobą współczesne getta, czy doskonałe warunki dla gastarbeiterów? 

Przed takim problemem stają władze Gminy Almelo. To bowiem z racji sprzeciwu holenderskiej ludności na tym terenie pojawił się pomysł, by wyrzucić pracowników migrujących z miasta, tak by mogli zamieszkać w specjalnie zbudowanych dla nich budynkach mieszkalnych na terenie tamtejszej strefy przemysłowej. W sumie 450 pracowników migrujących z Europy Środkowej miałoby zamieszkać w czterech lub pięciu specjalnie postawionych budynkach.

 

Pierwsze wrażenie

Nad pomysłem tym pochylili się dziennikarze AD. Ich pierwsze skojarzenia były oczywiste. Getto, wyrzucenie ludzi poza społeczeństwo. Tak, by Holendrzy nie mieli z nimi kontaktu. Jak wskazują reporterzy, brakowałoby tam tylko krat w oknach i wysokiego muru, by powtórzyły się obrazki z Warszawy, Łodzi czy innych europejskich miast w czasie II WŚ. A nie chodzi tu przecież o jakichś przestępców czy szumowiny społeczne, a ludzi, którzy ciężko pracują w działach gospodarki, w których nie chcą pracować sami Holendrzy. Wszystko więc na pierwszy rzut oka wydaje się niezrozumiałe i godne potępienia.

 

Wyrzucić pracowników

Z drugiej strony trzeba również zrozumieć mieszkańców. Ludzie ci nie mają nic w stosunku do pracowników, jeśli ci się dobrze zachowują. W „stadzie” są jednak czasem i czarne owce. Biorąc zaś pod uwagę często ścisk, przepełnienie w domkach czy mieszkaniach wynajmowanych przez agencję, możliwość konfliktów w jego wnętrzu jest bardzo duża. Te często więc wybuchają. Ich świadkami jest zaś lokalna społeczność, która zaczyna bać się o siebie, gdy widzi, iż każdy rozpadający się pustostan jest wynajmowany przez agencje.

 

Druga strona medalu

Dla lokalnej społeczności wyrzucenie migrantów to więc doskonały pomysł. Ale, czy tak samo uważają pracujący obcokrajowcy? Zdaniem niektórych migrantów tak. Wszystko bowiem zależy od tego, gdzie zostaną zakwaterowani. Jeśli nowe budynki będzie stawiać miasto, to będzie to oznaczać, iż będą one musiały spełniać standardy, których często próżno szukać "na domkach". To oznacza choćby dwuosobowe pokoje, brak wilgoci, pleśni czy więcej przestrzeni życiowej. To zaś w połączeniu z krótszą drogą do pracy wydaje się być często kuszącą propozycją.

Getto

Tu jednak holenderscy dziennikarze zwracają uwagę na pewne "ale". Miasto nie ma pieniędzy na budowę. Tę musiałyby podjąć spółki prywatne, w tym, np. agencje pracy. Tym zaś nie do końca zależy na tym, by ich kadry mieszkały jak w 5 gwiazdowym hotelu. Co zresztą czasem widać po tym, jak przejmują i oferują migrantom miejsca w zgrzybiałych, wilgotnych domach. Trudno więc liczyć na to, iż owe nowe hotele byłyby idealne. Dlatego też dziennikarze wskazują, iż plan miał szansę powodzenia i obie strony (miasto i migranci) były zadowolone, tylko gdyby gmina przejęła pełny nadzór na budową. To zaś przynajmniej na chwilę obecną wydaje się trudne*.

Co zaś z kwestią alienacji? Ta często podnoszona jest przez przeciwników tego typu rozwiązań. Władze Almelo wskazują jednak, iż pracownicy, którzy przyjeżdżają na trzy, sześć miesięcy do pracy raczej nie planują zostać na stałe w Holandii. Dlatego też często sami rezygnują z socjalizowania się z tamtejszą społecznością. Jeśli jednak by tego chcieli, miasto jest dla nich otwarte. Nie ma murów, które mogłoby ich przed tym powstrzymać.

 

*  W Holandii można znaleźć doskonale wyposażone hotele robotnicze dysponujące nawet siłownią dla pracowników. Są one jednak w mniejszości.

 

 

Źródło:  Ad.nl