Galerie handlowe w Holandii stoją puste

 

Wysoka pustostanowość sklepów poza Randstad — problem, który nie znika

Puste lokale w centrach handlowych to coraz większa bolączka wielu średnich miast poza Randstad. W niektórych miejscach ponad 20% lokali stoi odłogiem, wynika z najnowszego raportu NVM, organizacji zrzeszającej holenderskich maklerów. Według nich w tych regionach kurczenie się stref handlowych jest już po prostu nieuniknione.

NVM podaje, że od 2020 roku w Holandii znika średnio 2,5 tysiąca sklepów rocznie. O ile udaje się szybko znaleźć nowego najemcę, nie stanowi to jeszcze tragedii. Problem zaczyna się wtedy, gdy lokal stoi pusty miesiącami — a niestety dzieje się to coraz częściej.

Miasta z największymi problemami

W takich miejscowościach jak Venlo, Hengelo czy Meppel ponad połowa pustych lokali nie ma najemcy od co najmniej dwóch lat. W Bergen op Zoom i Heerlen pustostany przekraczają 20%, a w Hoogeveen, Ede czy Apeldoorn oscylują w okolicach 15%.

Dla wielu Polaków mieszkających w tych regionach to żadna niespodzianka — każdy widzi, jak kolejne witryny ciemnieją, a centra miast powoli tracą życie.

Skąd ta cała pustka?

Powodów jest kilka — i każdy z nich uderza w tradycyjny handel:

  • Zakupy online od lat wypychają małe sklepy z centrów miast.

  • Właściciele wielu firm nadal dźwigają długi z czasów pandemii.

  • Koszty prowadzenia działalności — energia, pensje, czynsze — szybują w górę.

  • Mniej atrakcyjne lokalizacje, szczególnie boczne uliczki w mniejszych miastach, tracą klientów szybciej niż kiedykolwiek.

  • Duże sieciówki wycofują się z regionów, a mali przedsiębiorcy często nie mają komu przekazać biznesu.

Swoje dołożyły też supermarkety, które jeszcze niedawno były magnesem dla klientów. Po wprowadzeniu zakazu sprzedaży papierosów część z nich zaczęła znikać — a gdy odpada główny „ciągnik ruchu”, inne sklepy w okolicy również zaczynają mieć pod górkę.

Transformacja? Coraz trudniejsza

W ostatnich latach wiele pustych lokali przekształcano w biura albo mieszkania. Teraz robi się z tym trudniej — najłatwiejsze do adaptacji obiekty zostały już wykorzystane, a nie wszystkie gminy są chętne na kolejne przebudowy.

NVM uważa, że zmniejszanie stref handlowych jest w wielu miastach jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Jednocześnie apeluje o wznowienie finansowania tzw. Impulsaanpak Winkelgebieden — programu współpracy gmin, przedsiębiorców i właścicieli nieruchomości mającego tchnąć nowe życie w centra handlowe. Niestety, budżet tego projektu… właśnie się wyczerpał.

Nie wszędzie jednak tak ponuro

Dobra wiadomość? W największych miastach — Amsterdamie, Rotterdamie, Utrechcie, Hadze, a także w Groningen i Maastricht — sytuacja jest zdecydowanie lepsza. Tam pustostanów jest niewiele, a każdy wolny lokal szybko znajduje nowego najemcę.

W skrócie: duże miasta kwitną, mniejsze — walczą o przetrwanie.

Źródło: Nu.nl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *