Fremantle Highway zmienił port
Spalony samochodowiec w miniony czwartek opuścił port w Eemshaven w Groningen, gdzie służbom udało się wyciągnąć z jego trzewi nieuszkodzone pojazdy. Jednostka udała się w drogę, ale niezbyt daleką. W sobotni poranek zacumował on bowiem w porcie w Rotterdamie.
Akcja ratownicza
Fremantle Highway przybył do Eemshaven w Groningen na początku sierpnia. Samochodowiec został tam zaholowany, gdy tylko służby ratunkowe stwierdziły, iż pożar na okręcie wygasł i zaciągnięcie statku do portu będzie możliwe. Po zakotwiczeniu go przy tamtejszym nabrzeżu na jego pokład weszli eksperci z zakresu pożarnictwa i służby ratunkowe. Te drugie miały za zadanie wyciągnięcie ze statku samochodów, które nie zostały strawione przez ogień. Podczas tej akcji okazało się, iż płomienie na pokładzie to nie była sprawka baterii z samochodów elektrycznych. Auta te bowiem odnaleziono na jednym z poziomów, do których ogień nie dotarł. Co więc spowodowało pożar? Tego obecnie nie wiadomo.
Chwilowy postój
W dalszą drogę. Już w dniu, w którym samochodowiec dobił do portu w Groningen, było wiadomo, że długo tam nie zabawi. Było to spowodowane po pierwsze tym, iż port nie miał wystarczającego zaplecza, by prowadzić niezbędne działania przy jednostce, a po drugie z końcem września na miejscu tym miał zakotwiczyć inny statek.
Rotterdam
Statek więc w czwartek po popołudniu, w asyście holowników opuścił port w Groningen i skierował się do Rotterdamu. Tam dotarł w sobotę o 8 rano i trafi do Damen Shiprepair w Botlek.
Damen
W Damen jednostka dostanie się pod nóż, a właściwie palnik. Spora część samochodowca ma zostać rozebrana w celu przeprowadzenia prac remontowych. Jednostka jest bowiem na tyle w dobrym stanie, iż jej właściciel chce o nią zawalczyć. Jak będzie wyglądał zakres prac? Tego jeszcze dokładnie nie wiadomo. Wiele zależy od tego co będzie się z nią działo się na bieżąco. Przykładowo czy będzie trzeba wymieniać całe pokłady, czy tylko ich fragmenty. Czy da się zdemontować stopione razem z nimi auta, czy też wszystko będzie trzeba wycinać? Szacuje się, iż prace te mogą potrwać nawet do pięciu miesięcy. Później zaś statek ma znów ruszyć w drogę. Czy to się jednak uda i jakie będzie kolejne jego przeznaczenie tego nie wiadomo.
Źródło: Nu.nl