Fremantle Highway bezpieczny na kotwicowisku

Fremantle Highway bezpieczny na kotwicowisku

Dobre wieści płyną z Morza Północnego. Jak przekazał Rijkswaterstaat, samochodowiec Fremantle Highway udało się nie tylko bezpiecznie zaholować na kotwicowisko. Zdaniem ekspertów nie ma już żadnych przesłanek wskazujących na to, iż jednostka nadal się pali. Nie oznacza to jednak, iż statek lub jego ładunek ponownie się nie zapalą.

Zdaniem rzecznika Rijkswaterstaat, we wtorek sytuacja na pokładzie Fremantle Highway była stabilna i dobra. Jednostka mimo tego, iż ogarnęły ją płomienie, najprawdopodobniej na skutek pożaru baterii w jednym z aut elektrycznych, jest nienaruszona poniżej linii wodnej. Co to oznacza? Frachtowiec mówiąc prościej, jest szczelny. Nie nabiera wody i nie przechyla się. Na chwilę obecną nie grozi mu więc zatonięcie.

 

Holowanie

Jest to więc druga dobra wiadomość, która napłynęła dzień po tym jak w poniedziałek udało się bezpiecznie odholować jednostkę na kotwicowisko położone 16 kilometrów na północ od Schiermonnikoog i Ameland. Mimo, iż miejsce to znajduje się na pełnym morzu,  statek jest tam mniej narażony na działanie prądów morskich niż na pozycji, w której znajdował się, gdy doszło do pożaru. Równie ważne jest to, iż na obecnym kotwicowisku znajduje się on z dala od szlaków żeglugowych, nie zagraża więc ruchowi w tej części Morza Północnego.

Inspekcja

Sytuacja na pokładzie Fremantle Highway unormowała się również na tyle, iż we wtorek na pokład weszła inspekcja, by przynajmniej z grubsza ocenić skalę zniszczeń i zebrać dane potrzebne do następnej fazy operacji. Ta miałaby zakładać odholowanie jednostki do jednego z portów, gdzie można by podjąć się rozładunku spalonych wraków i próby naprawy frachtowca, tak by mógł on ruszyć w dalszą drogę. Na chwilę obecną nie podjęto jednak żadnych wiążących decyzji w tej kwestii. Nie wiadomo bowiem nawet, gdzie można by odholować statek. Wynika to choćby z tego, iż inspekcja musi ustalić, w jakim jest stanie i jak długie holowanie będzie dla niego bezpieczne. Czy musi to być najbliższy port, czy można go holować setki, a może tysiące kilometrów. W grę wchodzą również warunki pogodowe i groźba ponownego pojawienia się ognia.

 

Źródło:  Nu.nl