Fokarium Pieterburen – japońskiej inwazji ciąg dalszy

Fokarium Pieterburen - japońskiej inwazji ciąg dalszy

Jakiś czas temu informowaliśmy państwa o tym co przydarzyło się niderlandzkiemu fokarium Pieterburen. Jedno udostępnienie transmisji na żywo pokazujące te morskie ssaki sprawiło, iż miejsce to stało się sławne w Japonii. Początkowo wydawało się, iż to tylko chwilowa moda, krótkotrwały trend. Okazuje się jednak, iż jego popularność nie maleje, a mieszkańcy kraju kwitnącej wiśni poszli nawet o krok dalej.

400 000

Wszystko zaczęło się bardzo niepozornie. Pewien mieszkaniec Japonii, najpewniej przypadkiem, trafił na konto fokarium i udostępnił ich transmisję online na X. Jak się okazało, mieszkańcy tego dalekiego kraju zakochali się w holenderskich fokach. Jak pisaliśmy o tym w osobnym materiale, placówka nagle przeżyła “nalot” obserwujących foki internautów z Azji. Wielu z widzów wpłacało też datki. Wydawało się, iż to tylko chwilowa sława. Tygodnie jednak mijają, a sytuacja się nie zmienia. Przed udostępnieniem live’a fokarium miało kilka tysięcy subskrybentów. Teraz ten wynik przekroczył już 400 000 i dalej rośnie. Co więcej, “focza epidemia” zaraża ludzi w innych azjatyckich państwach. Wszyscy są zachwyceni tymi zwierzętami.

 

Inwazja

Jak wskazuje kierownictwo ośrodka, nie skończyło się na samym oglądaniu zwierząt przez internet. Od pewnego czasu fokarium przeżywa małą azjatycką inwazję. „Dziesiątki Japończyków przybyło tutaj oglądać foki i wykupiło tutejszy sklep” - mówi dziennikarzom NU.nl Marco Boshoven z Pieterburen.
Rozgłos i setki gości to też potężny zastrzyk gotówki. Po raz pierwszy od dłuższego czasu fokarium nie musi przejmować się pieniędzmi. Datki z Azji płyną szerokim strumieniem.

„Obserwatorzy są niezwykle oddani fokom. Otrzymujemy pytania o to, na czym dokładnie polega dana operacja i jak zwierzę radzi sobie po niej. Ale także, jak dokładnie przebiega wypuszczenie. Często słyszymy, że oglądanie transmisji na żywo przynosi im spokój” - mówią pracownicy ośrodka, wskazując przy tym, iż wielokrotnie są zdziwieni zachowaniem widzów. „Widzimy nawet przepraszające komentarze w rodzaju: «Przykro mi, że nie mogę przekazać tak dużej kwoty» My cieszymy się z każdego euro” - mówią właściciele, którzy przecież nie wymagają od oglądających płacenia za obserwowanie zwierząt.

 

Rozwój

Władze fokarium nie chcą usiąść na laurach. Cieszą się popularnością i chcą skorzystać z tej szansy danej od losu. „Będziemy współpracować z weterynarzami, aby wyjaśnić zasady opieki nad zwierzętami i na przykład nakręcić filmy o tym, jak działa wypuszczanie zwierząt” - mówią. Wielu bowiem widzów zadaje dziesiątki pytań o zwierzęta. Fokarium chce więc im podpowiadać, uczyć, a także promować zachowania proekologiczne, pokazując, że np. wyrzucanie śmieci do wody szkodzi tym morskim ssakom.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, być może już niedługo wycieczki z Japonii przybywające do Holandii, oprócz zwiedzania Amsterdamu, będą miały też właśnie obowiązkowy punkt zwiedzania w Pieterburen

 

 

Źródło:  Nu.nl