Fala sprzedaży mieszkań na wynajem

Ceny domów wciąż rosną, ale dużo wolniej. Rynek hamuje przez falę sprzedaży mieszkań na wynajem

Holenderski rynek nieruchomości od miesięcy przypomina rollercoaster, ale wygląda na to, że tempo podwyżek zaczyna wreszcie wyhamowywać. W październiku średnia cena istniejącego domu niemal dobiła do pół miliona euro – dokładnie 498 996. To nadal o 6,6 procent więcej niż rok wcześniej, ale jednocześnie widać wyraźną stabilizację.

Masz newsa

Jak podaje CBS, ceny między wrześniem a październikiem wzrosły już tylko o pół procenta. A powód? Na rynek trafia coraz więcej mieszkań, które wcześniej były wynajmowane. Inwestorzy wolą się ich pozbyć, bo przepisy dotyczące wynajmu stają się coraz bardziej rygorystyczne. Efekt uboczny całej tej sytuacji jest dla kupujących dość korzystny – te mieszkania zwykle są tańsze niż 400 tysięcy euro, więc obniżają średnią i studzą wzrosty.

Według Matthieu Zuidemy z holenderskiego Rejestru Gruntów to właśnie ta fala sprzedaży mieszkań na wynajem sprawia, że ceny są bardziej przewidywalne. Jego zdaniem obecny roczny wzrost na poziomie 7 procent raczej się nie utrzyma i prawdopodobnie zsunie się do około 5 procent. Jednocześnie ekspert studzi nadzieje osób liczących na spadki – na rynku nadal brakuje około 400 tysięcy domów, więc nie ma mowy o gwałtownym tąpnięciu cen.

Masz newsa

Z danych wynika też jasno, że kupujących nie brakuje. W październiku sprzedano aż 21 849 domów, czyli o ponad 20 procent więcej niż rok temu. A jeśli spojrzeć na cały rok, od stycznia do końca października właścicieli zmieniło prawie 200 tysięcy nieruchomości – to skok o 17 procent.

Co ciekawe, średnia cena zbliża się do pół miliona mimo tego, że tempo wzrostu hamuje. Dlaczego? Zuidema tłumaczy to rosnącymi płacami i dość stabilnym oprocentowaniem kredytów hipotecznych. Banki nie podnoszą stóp, więc kupujący mogą pożyczyć nieco więcej niż jeszcze kilka lat temu.

To wszystko sprawia, że obecne ceny są już o 14,5 procent wyższe od poprzedniego historycznego szczytu z lipca 2022 roku. Wtedy rynek był wyjątkowo rozgrzany – domów brakowało, a oprocentowanie kredytów krążyło w okolicach 1 procenta. Teraz warunki są inne, ale presja na rynku nadal jest duża.

Rynek więc nie spada, ale też już nie szaleje. Jeśli ktoś szuka okazji, warto mieć oczy szeroko otwarte – mieszkania po wynajmie mogą być jednym z nielicznych segmentów, gdzie ceny są jeszcze w zasięgu przeciętnego kupującego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *