Dziewczyna z Helmond zmarła. To był wypadek
Wracamy do dziewczynki polskiego pochodzenia, która w środowy wieczór wypadła z okna w Helmond. Nie mamy niestety dobrych wieści. Mały organizm pomimo ogromnych wysiłków lekarzy poddał się i przegrał walkę o życie. Maluszek zmarł w piątek. Mniej więcej w tym samym czasie, w którym te przykre informacje dotarły ze szpitala, policja zakończyła śledztwo w sprawie wypadku. Co ustalili mundurowi?
Dziewczynka miała rok i dziewięć miesięcy. W Helmond była pod opieką babci, ponieważ rodzice polskiego pochodzenia przebywali za granicą. W pewnym momencie w środę, około godziny 19:30, doszło do wypadku. Przechodnie i goście jednego z pobliskich lokali gastronomicznych zobaczyli, jak coś nagle wypada z okna. Początkowo myśleli, że jest to, jakiej zawiniątko lub może dziecięca lalka. Gdy jednak okazało się, iż nie była to zabawka, a prawdziwe dziecko zamarli z przerażenia. Na szczęście wielu z nich zachowało na tyle trzeźwy umysł, by wezwać służby ratunkowe.
Stan krytyczny
Gdy na miejscu pojawiło się pogotowie zapadła decyzja, by do poszkodowanej ściągnąć helikopter. Ten nie mógł lądować w miejscu wypadku, więc karetka przewiozła pacjentkę na improwizowane lądowisko. Stamtąd załoga LPRU zabrała dziewczynkę do szpitala specjalistycznego, w którym lekarze walczyli o jej życie. Jej stan był jednak krytyczny. Mimo ogromnych wysiłków, mimo zastosowania najnowszych technologii medycznych dziecko zmarło.
Dochodzenie
Jak pisaliśmy przy okazji informowania o samym wypadku, policja rozpoczęła dochodzenie, by ustalić, co tak naprawdę zaszło. Już w środę wieczorem była mowa o tym, że był to najprawdopodobniej nieszczęśliwy wypadek. Babcia opiekująca się dziewczynką została przesłuchana i zwolniona do domu przez policję. Ta jednak nadal prowadziła śledztwo. W piątek, gdy dziecko zmarło, oficerowie też oficjalnie zakończyli działania, wskazując, iż faktycznie babcia nie zawiniła, był to nieszczęśliwy wypadek. Dochodzenie zostało więc zakończone, prokuratura nie przejęła sprawy, a policja w tej trudnej chwili życzy krewnym bardzo dużo siły. To, co się bowiem wydarzyło, jest dla nich niewyobrażalną tragedią.
Kondolencje
Kondolencję rodzinie złożyła także Elly Blanksma, burmistrz Helmond: „Życzę wszystkim dużo siły. Moje myśli są z dzieckiem i jego rodziną”. Przekazała w holenderskich mediach.
To, co stało się w Helmond nie jest pierwszym wypadkiem tego typu. W samym Rotterdamie było już ich kilka. Niestety tylko ten zakończył się tak tragicznie. Dlatego też służby apelują, by mimo upałów pozostawiać zamknięte okna przy dzieciach. Wystarczy bowiem chwila nieuwagi, aby maluch znalazł się na parapecie, a stamtąd dosłownie tylko krok od tragedii.
Źródło: AD.nl