Dzieci kradną kwiaty, interweniowała policja
Dzień Pamięci to święto, przeddzień Dnia Wyzwolenia, w którym to Holendrzy czczą pamięć wszystkich ofiar II Wojny Światowej i innych konfliktów zbrojnych. Wtedy to składa się kwiaty pod pomnikami poległych. Odczytywane są apele, organizowane minuty ciszy. Kultywowanie pamięci o ofiarach i o tym co się stało, ma sprawić, by podobne rzeczy nie powtórzyły się w przyszłości.
Okazuje się jednak, iż dla młodych ludzi z Rijswijk tego typu wydarzenia to nic innego jak okazja do wygłupów i aktów wandalizmu.
Kwiaty przed pomnikiem ofiar wojen w Rijswijk stały się celem wandali. Po raz pierwszy ktoś zniszczył ułożone tam wiązanki już w nocy po Dniu Pamięci. Wtedy to nieznani sprawcy niszczyli bukiety i wieńce, a ich szczątki wrzucali do wody. W sobotę świadkowie poinformowali policję o kradzieży. Ludzie widzieli, jak kilka młodych osób odchodzi spod Pomnika Poległych z bukietami w rękach. Jak się okazało nastolatkowie postanowili ukraść to czego nie udało się zniszczyć.
W sobotnią noc świadkowie widzieli grupę nastolatków uciekających z kwiatami, które znajdowały się w miejscu pamięci. W rejon natychmiast wysłano patrol policji. Jego oficerowie namierzyli dwóch chłopaków idących z kwiatami w rękach. Nastolatków natychmiast aresztowano.
Kradzież a wandalizm
Dwójka nastolatków oskarżona jest o kradzież kwiatów. Czy mieli oni coś wspólnego z wcześniejszym aktem wandalizmu? Policji nie udało się tego ustalić. Dochodzenie jest w toku. Dwójka złodziei kwiatów została zaś już ukarana w postępowaniu mandatowym.
Lokalna społeczność jest zniesmaczona tym, co się stało. „To przerażające, niedopuszczalne i lekceważące, że po tym dostojnym zgromadzeniu (obchody rocznicowe) wieńce i kwiaty złożone z troską i szacunkiem zostały zniszczone” – mówi holenderskim mediom burmistrz miasteczka. Również sami mieszkańcy, którzy często w obchodach tych upamiętniają swoich krewnych, nie rozumieją, jak można tak się zachować. Niektórzy porównują to nawet do niszczenia lub kradzieży kwiatów z cmentarza.
Z premedytacją
Radni wskazują zaś, iż były to działania z premedytacją, zniszczenie wieńców to nie przypadek, nie chwilowa zabawa. Ktoś musiał poświęcić sporo czasu i energii, by je rozerwać i wrzucić do wody. Dlatego też zdaniem niektórych radnych to, co się stało, trzeba umieścić w szerszym kontekście. „Żyjemy w czasach, w których tradycje stają się coraz mniej wartościowe dla dużej grupy społeczeństwa. Jesteśmy naprawdę w strefie zagrożenia i musimy temu przeciwdziałać. Jeśli przy wieńcach pamiątkowych potrzebny jest monitoring kamer, to smutne, ale niech tak będzie” – mówi radny Weterings dziennikarzom AD.
To nie jest ich społeczeństwo
Czemu tak się dzieje? Pierwszą odpowiedzią na to pytanie są lata. W Holandii jest coraz mniej świadków tragicznych wydarzeń z II WŚ. Konflikt ten staje się więc dla młodego pokolenia czymś znanym tylko z filmów i gier. Po drugie w Holandii jest coraz większa grupa młodych ludzi, która nie miała praktycznie nic wspólnego z II WŚ. Dla przybyszy z Bliskiego Wschodu, czy Afryki mających inny system wartości, ta ogromna tragedia nie ma zaś żadnego znaczenia.
W końcu napływ emigrantów powoduje też pewną radykalizację społeczeństwa, w tym nawet ruchów skrajnie nacjonalistycznych, dla których takie obchody to rocznice przegranej.
Władze muszą więc zrobić wszystko, by uświadamiać i zwalczać prawicowe ruchu, inaczej bowiem taka historia jak sprzed 78 lat może się kiedyś powtórzyć.
Źródło: AD.nl