Dźgnięcie nożem w polskim domku w Loosbroek

Ostre zęby 35-letniej Holenderki

W Loosbroek zespół karetki pogotowia musiał w minioną niedzielę udać się do jednego z budynków Jan Dobbelsteenstraat. Tam, w „polskim domku”, budynku zamieszkiwanym przez pracowników migrujących medycy zajęli się mężczyzną z raną ciętą. Wszystko wskazywało na to, iż został on dźgnięty nożem. W efekcie na miejscu pojawiła się również policja. Co stało się w domu, w którym zameldowani są Polacy i Rumuni?

Ranny

W niedzielę około godziny 21:50 w budynku doszło do pchnięcia nożem. Na skutek tego ataku karetka pogotowia musiała zabrać poszkodowanego do szpitala. Życiu mężczyzny nic jednak nie zagraża. Lekarze określają jego stan jako lekki. Wątpliwe więc, iż wymagać on będzie dłuższej hospitalizacji.

 

Dochodzenie

Co stało się w budynku? Na miejscu, oprócz ratowników, pojawili się policjanci. Ekipa karetki nie miała bowiem wątpliwości, iż doszło tam do ataku, pchnięcia nożem. Kto jest ofiarą? To jest jasne, personalia poszkodowanego nie zostały podane. Kto wyprowadził ten cios? Jaki był motyw całego zajścia? Funkcjonariusze zatrzymali podejrzanego. Prowadzą jedna obecnie dochodzenie w tej sprawie, nie chcą więc nic mówić. Nie wiadomo więc dokładnie, co tam się stało.

 

Cisza i spokój

Lokalna społeczność jest zdziwiona całym zdarzeniem. Sąsiedzi wiedzą, iż jest to „polski domek”, że mieszkają tam pracownicy migrujący. Mają o nich jednak bardzo dobrą opinię. Ich zdaniem mieszkańcy łamią bowiem stereotypy o gastarbeiterach. Zwykle są cicho i spokojnie, nikomu nie wadzą, nie śmiecą. Owszem czasem jest jakiś hałas, czy impreza, grill, ale nie częściej niż u innych mieszkańców dzielnicy. Reasumując, ludzie nie mają nic przeciw tym osobom i ich obecności. Oni im po prostu nie przeszkadzają.

 

Polski kocioł

To nie pierwszy przypadek, w którym dochodzi od przemocy w „polskim domku”. Miejsca takie czasem można nazwać nawet „polskim kotłem”. Bardzo często bowiem agencje na małej przestrzeni lokują ludzi z różnym podejściem do życia, systemem wartości czy aprobatą dla używek. To czasem powoduje tarcia i spory. W efekcie nie zawsze trzeba narkotyków, alkoholu. Czasem zmęczenie w połączeniu z frustracją mogą być również mieszanką wybuchową.

 

Aresztowanie

Tak też miało być ponoć i w tym przypadku. Atak miała rzekomo poprzedzić kłótnia. O co poszło? Być może dowiemy się za kilka dni. Policja przesłuchuje obecnie podejrzanego i innych mieszkańców budynku. W najbliższych dniach aresztowany powinien też usłyszeć zarzuty. Kim on jest? Tego również nie ujawniono.

 

Źródło: Omroepbrabant.nl
Źródło: Ad.nl