Dyscyplinarne zwolnienia w policji w Walcheren

Ataki na kobiety w stolicy Holandii

Czterech funkcjonariuszy policji z podstawowego zespołu interwencyjnego w Walcheren wpadło w poważne tarapaty po tym jak wszczęto śledztwo w ich sprawie. Dochodzenie dotyczyło tego, iż mundurowi podczas swojej służby mieli dopuszczać się zachowań transgresyjnych, a także używać broni palnej bez należytego powodu.

Półtora roku

Po doniesieniach, jakie złożyli koledzy z komisariatu, w lutym 2022 roku wszczęto śledztwo w sprawie 5 oficerów podstawowego zespołu Walcheren, a także jednego specjalisty (nie wskazano jego specjalizacji),  z tego samego posterunku. Zarzuty, jakie wobec nich formowali współtowarzysze, dotyczyły zachowań transgresyjnych. Śledztwo trwało półtora roku. W tym tygodniu w końcu pojawiły się jego wyniki i konkretne działania.

 

Przekroczone granice

Po prawie 18 miesiącach badania sytuacji na posterunku w Walcheren stwierdzono, iż działy się tam rzeczy, których w żadnej mierze nie można zaakceptować. Śledczy ustalili, iż grupa mundurowych kilkukrotnie używała broni służbowej na posterunku policji bez takowej konieczności. Ponadto odkryto działania transgresyjne (przekraczające granice), w stosunku do kobiet, w tym niechciane przez nie zachowania o podtekście seksualnym. Okazało się również, iż policjanci w komunikatorach internetowych wysyłali sobie gorszące, dyskryminujące treści.

Skutki

Po tak miażdżącym raporcie, z którego wynikiem mogą się Państwo zapoznać na stronie policji, dowództwo podjęło decyzję o bezwarunkowych zwolnieniu dwóch funkcjonariuszy i warunkowym zwolnieniu dwóch kolejnych, z okresem próby odpowiednio jednego roku i dwóch lat. Oznacza to, iż jeśli w tym czasie na owych policjantów wpłyną jakieś skargi podobnego typu, to ludzie ci pożegnają się z pracą. Dwójka ta została również przeniesiona na inne posterunki. Pozostała dwójka sama złożyła rezygnację, więc w jej sprawie nie będą wyciągane konsekwencje.

 

Brawa

Szef dystryktu Joost Manusama jest bardzo przybity całą sprawą i tym, że było aż tyle „czarnych owiec”. Z drugiej jednak strony jest dumny ze swoich policjantów, którzy nie godzili się na działania tej grupy i zgłosili sprawę. „Mam wielki podziw dla zgłaszających, którzy przez dłuższy czas czuli się zagrożeni. To odważni koledzy, którzy pokonali wahanie i zgłaszali nadużycia”. To bowiem pokazuje, iż w samych szeregach, wśród równych sobie policjantach, nie ma miejsca na zachowania przekraczające granicę, czy to pod kątem seksualnym, czy rasistowskim.

 

Źródło: Nu.nl