Domy tymczasowe ratunkiem dla Holandii?

Domy tymczasowe ratunkiem dla Holandii?

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać do tego, iż w Królestwie Niderlandów brakuje domów i mieszkań. Oczywiście na rynku są nieruchomości do kupienia czy wynajęcia, ale ich koszty zwykle przewyższają możliwości średniozamożnych Holendrów. Oprócz tego władze w Hadze muszą zapewnić domy i mieszkania też uchodźcom i ludziom, którym przyznano azyl. Jak więc rozwiązać ten problem? W krainie tulipanów pojawił się pomysł domów tymczasowych.

Potrzebujący

Wedle analityków już w przyszłym roku w Holandii będzie brakować 400 tysięcy mieszkań. W puli tej znajduje się duża grupa mieszkań socjalnych, czyli tanich lokali dla młodych ludzi, studentów, osób rozwiedzionych, bezdomnych, czy migrantów zarobkowych. Mieszkania lub domy gminy muszą też przekazać 20 tysiącom cudzoziemców posiadających status uchodźcy. Jest to obowiązek nałożony na samorządy przez władze centralne. Obowiązek, który bardzo nie podoba się Holendrom. Ci bowiem wskazują, że sami muszą czekać latami na własne M., ustępując przy tym komuś, kto przepłynął pontonem przez Morze Śródziemne. Do tego dochodzą jeszcze migranci z Ukrainy, którzy nie są wliczani w żadne te statystyki.

 

Będzie jeszcze gorzej

Mówiąc krótko, jest źle, a będzie jeszcze gorzej. Aby więc temu zaradzić, władze zaczęły szukać rozwiązań. Pojawiły się pomysły zaadaptowania starych biurowców, czy modernizacji parków wakacyjnych tak, by nadawały się do całorocznego zamieszkania. To wszystko jednak za mało. Dlatego też pojawił się pomysł stawiania domów tymczasowych.

 

Domy tymczasowe

Zdaniem rządzących domy tymczasowe mają rozwiązać dwa problemy. Pierwszy dotyczy tego, iż mogłoby ich powstawać nawet 15 tysięcy rocznie. Byłyby szybką odpowiedzią na duże zapotrzebowanie na rynku mieszkaniowym. Po drugie pomogłyby rozwiązać sprawę zagospodarowania przestrzennego w miejscach, gdzie inwestycje mają ruszyć dopiero za, np. 10 lat. Przez dekadę w miejscach, gdzie teraz wionie pustką, powstałyby schludne osiedla, które później zostałyby rozebrane pod już typowe planowane inwestycje.

 

Koszty

Właśnie, domy te później zostałyby rozebrane. To jest kolejna zaleta tego typu budowli. Składa się je jak wielkie klocki. To zaś oznacza, iż osiedle mogłoby powstać nawet w kilka tygodni. Takie budowle można już spotkać w Holandii. Niektóre są stawiane z półfabrykatów. W innych posłużono się kontenerami morskimi. To drugie rozwiązanie brzmi dość dziwnie, ale kontener jest tu tylko ramą. W Castricum stoi takie małe osiedle złożone z 48-kontenerów i jest nie do odróżnienia od klasycznych domów. W końcu za inwestycją w tego typu domy przemawia jeszcze jedna rzecz. Są one tanie. Koszt postawienia budynku to około 100 tysięcy euro.

Nie tak łatwo

Skoro to takie idealne rozwiązanie to czemu nie jest stosowane od dawna? Ponieważ deweloperzy nie widzą w tym sektorze zysków. Skoro mają to być mieszkania socjalne, to przedsiębiorcy nie zarobią na nich jak w nieruchomościach sektora prywatnego. Nie chcą więc się podejmować tego typu zadań. Po drugie osiedle tymczasowe może stać w jednym miejscu tylko 15 lat. Po tym czasie trzeba je przenieść. Jeśli zaś inwestor nie znajdzie miejsca, nie dogada się z gminą, będzie musiał zabrać domy do magazynów. W efekcie straci na całym interesie.
Nie dziwi więc, iż biznes nie patrzy na to budownictwo przychylnie.

 

Gwarancje

By to się zmieniło, rząd musiałby stworzyć odpowiednie gwarancje dla firm budowlanych, tak by mogły one widzieć w domach tymczasowych pewny, stały zysk. Bez tego na budowę będą decydować się tylko małe spółdzielnie, a to nie rozwiąże problemu. Rząd jednak obecnie nic nie zrobi, ponieważ upadł i pełni teraz tylko funkcję "stróża nocnego". Decyzje mogą zapaść dopiero po wyborach. Wszystko więc jest znów w pewnym zawieszeniu.

 

Źródło: jedennewsdziennie.pl