Dobrze płatna praca Polaka i dwuletnie „wakacje”

Trimbos: Nowy śmiertelnie groźny narkotyk w Holandii

Nasz rodak znalazł bardzo dobrze płatną i ciekawą pracę w Holandii. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to, iż była ona niezgodna z prawem. Teraz 50-latek trafi na dwa lata „urlopu”, który spędzi w jednym z niderlandzkich więzień. Tak to jednak jest, gdy produkuje się 12 litrów oleju amfetaminowego w nielegalnym laboratorium w Odiliapeel.

Na strychu

Jak wykazała prokuratura, w okresie od 3 do 17 marca 2022 roku Polak Waldemar S. działał na strychu nad jednym z garaży przy ulicy Peelweg w Odiliapeel. Tam właśnie znajdowało się laboratorium narkotykowe, w którym mężczyzna pracował i miał kąt do spania. Można więc powiedzieć, iż nasz rodak mógł się skupić na pracy, nie musiał nigdzie wychodzić. 50-latek jak i jego współoskarżony (zajmujący się produkcją amfetaminy), liczyli zapewne, iż dzięki temu, iż nie są widoczni w drodze do i z pracy nikt ich nie nakryje. Mylili się jednak.

 

Zapach

Policja i prokuratura natrafiły na ślad laboratorium, które skończyło swoją pracę po policyjnym nalocie, w którym udało się zatrzymać Polaka. Jak wpadł nasz rodak? Podejrzane działania nad garażem zgłosił właściciel działki 16 marca. Gdy odwiedzał swój dom, który wynajmował Dariuszowi N. (52 l.), poczuł ostry chemiczny zapach, co go zaniepokoiło i spowodowało wezwanie służb. Policja następnie znalazła w garażu narzędzia i chemikalia do produkcji narkotyków syntetycznych. W domu zaś natrafiono na opakowania zawierające pastę amfetaminową i MDMA.

Podnajem

To jednak nie wszystko. Jak się okazało, Dariusz N. podnajmował nieruchomość innym ludziom. W pokoju jednego z nich – Waldemara P., znaleziono rewolwer i kastety. Mężczyzna ten został skazany za nielegalne posiadanie broni palnej na 2 miesiące więzienia.
W przypadku laboratorium N. bronił się przed sądem, iż wynajmował tylko garaż. Wymiar sprawiedliwości uznał jednak, iż: „Wydaje się, że podejrzany działał wyłącznie dla zysku i w żaden sposób nie utrudniał użytkownikom pracy laboratorium”. Wiedział więc o nielegalnym procederze, ale nic z nim nie zrobił. Efekt? Skazano go na osiemnaście miesięcy więzienia, z czego sześć warunkowo zawieszono.

 

Wróćmy jednak do mieszkańca strychu nad garażem. Prokuratura wnioskowała dla niego o karę 40 miesięcy pozbawienia wolności, wskazując, iż S. miał działać też w innych laboratoriach. Sąd jednak zauważył, iż oskarżyciel nie ma na to wystarczających dowodów. Przyznał jednak, że w samym tym jednym przypadku to iż 50-latek przebywał dzień i noc w laboratorium, pracował i spał tam, co sprawia, iż jego rola była wysoce „wykonawcza” (działał na pełen etat).  W efekcie Waldemar S. usłyszał karę 24 miesięcy więzienia.

 

 

Źródło:  AD.nl