Dobra i zła wiadomość dotycząca powodzi

Dobra i zła wiadomość dotycząca powodzi

Zarząd Wodny Brabantse Delta przeprowadził inspekcje grobli wzdłuż Bergsche Maas, Kanału Wilhelmina i Amertak, na zachód od Geertruidenberg. Wniosek z tej analizy grobli jest jeden. Wały wytrzymały ogromny napór wody, jaki przeszedł przez te rzeki w ostatnich tygodniach. Wydaje się więc, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Z drugiej jednak strony informacja pokazuje również pewną niebezpieczną sytuację dotyczącą przyszłych powodzi.

Kilka dni temu Moza (Maas), osiągnęła najwyższy poziom od blisko stu lat. Wszystko z racji długotrwałych deszczy, które doprowadziły do powodzi, zniszczeń i ofiar w ludziach w Belgii, Niemczech i Holandii (w Niderlandach na szczęście obyło się bez ofiar).

 

Piękne i niebezpieczne zjawisko

Fala powodziowa opuszczając Limburgię popędziła w kierunku Brabancji. Tam rozlała się na Polder Overdiepse w pobliżu Waspik. To obszar stworzony wiele lat temu specjalnie w celu uniknięcia powodzi. Woda wypełniła go całkowicie i mało brakowało, by przelała się przez wały. W zeszłym tygodniu pozostała osiemnaście centymetrów poniżej grobli polderowej o wysokości dwóch i pół metra. Struktury ziemne jednak wytrzymały i woda nie rozlała się na tereny mieszkalne.

Analiza szkód

Gdy woda opadła natychmiast przeprowadzono kontrole stanu wałów w trzech kluczowych miejscach: wzdłuż Bergsche Maas, wzdłuż 68-kilometrowego Kanału Wilhelmina (który prowadzi od Zuid-Willemsvaart koło Laarbeek do Amer koło Geertruidenberg) oraz wzdłuż Amertak. Okazało się, iż leciwe już konstrukcje nie tylko spełniły swoje zadanie, ale również nie doznały większych uszkodzeń. Nie ma więc powodów do niepokoju.

 

Czy aby na pewno

Jeśli wały wytrzymały, skąd wzięły się szkody w wysokości ponad pół miliarda euro? Dlaczego tak wielu ludzi straciło dorobek całego życia? Gdyby groble nie wytrzymały naporu wody i ta wdarłaby się do miast, odpowiedź byłaby prosta i jasna. Nie licząc kilku załatanych praktycznie natychmiast wyrw, do takiej sytuacji nie doszło. Skąd więc woda sięgająca nieraz do pierwszego piętra? Tu pojawia się owa zła wiadomość. Wiele miast i systemów burzowych w Holandii nie jest przygotowana na tak ekstremalne sytuacje pogodowe. Aby ich uniknąć, należy dokonać kosztownych reorganizacji miejskich systemów hydrologicznych, tak by ulice nie zmieniały się w rzeki, a podziemne parkingi w kryte baseny. To zaś jest zadaniem o wiele kosztowniejszym i trudniejszym niż nadsypanie ziemi do wałów przy rzekach.