Do 24 lat oczekiwania na mieszkanie socjalne w Holandii
W Królestwie Niderlandów coraz bardziej wydłuża się okres oczekiwania na mieszkanie socjalne. W jednej czwartej gmin w Holandii trzeba już na nie czekać ponad siedem lat. Na nic zdają się szumne plany budowy nowych "M" dla tysięcy mieszkańców krainy tulipanów. Wygląda na to, iż zamiast się poprawiać, sytuacja pogarsza się z każdym rokiem. Rekordziści muszą czekać nawet 24 lata.
Najnowsze badania rynku mieszkaniowego w Niderlandach przeprowadziła redakcja NOS. Zwróciła się ona do wszystkich gmin w Holandii z prośbą o przesłanie stosownych danych dotyczących mieszkań socjalnych i czasu oczekiwania na nie na ich terenie. Apel ten nie spotkał się ze zbyt dużym odzewem. Jedynie 212 z 355 gmin przedstawiło dziennikarzom niniejsze dane. Gdy te zaś się pojawiły, ukazały sytuację, której praktycznie nikt się nie spodziewał.
7 lat
W dziewięćdziesięciu gminach okres oczekiwania na mieszkanie socjalne przekraczał ponad siedem lat. To zaś oznacza, iż w praktycznie co czwartej gminie lokatorzy muszą czekać 7 lat, zanim uda im się wynająć mieszkanie, na które będzie ich stać. Redaktorzy nie mają jednak złudzeń, iż procent ten może być jeszcze większy. Wątpliwe bowiem, iż we wszystkich pozostałych 143 gminach, które nie przekazały danych ze swojego terenu, było znacznie lepiej i mieszkańcy otrzymywali lokale od ręki.
Absolutny rekordzista
Najgorsza sytuacja występuje w rejonie Noord-Holland. Znajduje się tam dziesięć gmin, w których czas oczekiwania na przydział wynosi ponad czternaście lat. Wśród nich znajdują się Landsmeer, Purmerend i Oostzaan na przedmieściach Amsterdamu. Tam na otrzymanie kluczy do mieszkania trzeba czekać odpowiednio 22, 24 i „tylko” 15 lat. W porównaniu więc z takim Purmerend, czas oczekiwania w stolicy wynoszący średnio 13 lat nie wydaje się wcale tak uciążliwym.
Ogromne opóźnienia
Czym spowodowana jest tak trudna sytuacja? Rynek mieszkań socjalnych w okresie w ciągu pięciu lat (2015-2020), rozrósł się o oszałamiający 1%. Ta granica błędu statystycznego staje się jeszcze bardziej bolesna, jeśli weźmie się pod uwagę, iż w tym samym okresie populacja Królestwa Niderlandów zwiększyła się o 3%. Aby tego było mało, w kraju po ukończeniu kilku większych projektów zapanowała fałszywa euforia, wskazująca, iż rząd i developerzy faktycznie radzą sobie z sytuacją. Była to jednak ułuda, którą brutalnie odsłoniło działanie niderlandzkiego dziennika.
Brak alternatyw
Mówiąc o mieszkaniach socjalnych, nie można również zapominać, iż lokale te stanowią część specyficznego rynku. W porównaniu bowiem do klasycznego rynku wtórnego czy pierwotnego, cen na nim nie dyktuje popyt i podaż. Dzięki temu są to lokale tańsze i bardziej dostępne młodym małżeństwom, osobom starszym, samotnym czy migrantom zarobkowym chcącym na stałe osiedlić się w Holandii. Ludzi tych bowiem nie stać na zakup czy wynajem mieszkania od pośrednika, który widząc, iż na rynku brakuje lokali, sztucznie winduje ceny. Mówiąc inaczej, wszyscy czekający na przydział nie mają żadnej alternatywy. Muszą więc czekać, licząc, iż uda im się zdążyć i uniknąć, np. bezdomności, która to często jest skutkiem ubocznym tak długiego okresu oczekiwania na przydział lokalowy.