Długi wyjazd do Estonii na koszt państwa

Długi wyjazd do Estonii na koszt państwa

Holenderski rząd chce organizować bezpłatne wycieczki do Estonii. Podczas takich długich wyjazdów uczestnicy poznają wielu ciekawych ludzi, spotkają się z tamtejszą kulturą i będą mogli przyjrzeć się, jak działają instytucje państwa. Czy jest w tym jakiś haczyk? Tak, z wycieczki tej będzie można wrócić, tylko po zakończeniu “turnusu” również ze zwiedzaniem kraju, mogą być bardzo duże problemy.

Braki kadrowe

Już kilkukrotnie na łamach naszej strony pisaliśmy o problemie holenderskiego więziennictwa. W Królestwie Niderlandów nie brakuje cel, tylko pracowników i oficerów służy więziennej, którzy pilnowaliby osadzonych. W efekcie w kraju wydłuża się czas oczekiwania na odsiadkę, a niektórzy politycy chcieliby liberalizacji prawa, tak by do cel trafiali tylko ci najgroźniejsi przestępcy. Ostatnio jednak pojawił się jeszcze jeden pomysł, wspomnianych wycieczek do Estonii

 

Relokacja

Władze w Hadze rozważają bowiem możliwość przenoszenia osądzonych i skazanych na odsiadkę w Holandii więźniów do Estonii i tamtejszych zakładów karnych. W tym nadbałtyckim państwie cele świecą bowiem pustkami, a i pracowników służby więziennej nie brakuje. Pomysł ten jest logiczną kontynuacją działań, jakie już jakiś czas temu ogłosiła sekretarz stanu Ingrid Coenradie odpowiedzialna za sprawiedliwość i bezpieczeństwo. Rozpoczęła ona bowiem poszukiwania krajów, do których Niderlandy mogłyby relokować więźniów. Wtedy to pojawił się, np. temat Niemiec, które wiele lat temu same wysyłały skazanych do Holandii. Podobnie robili również Belgowie i Norwedzy.

 

Odsiadka w Estonii

Obecnie prowadzone rozmowy wskazują, iż do Estonii miałoby trafić do 2026 roku 500 skazanych. Decyzja ta jeszcze nie została sfinalizowana dwustronną umową, ale gdy mowa już o konkretnej liczbie więźniów, można domniemywać, że negocjacje są mocno zaawansowane.

Trzeba działać

Wysyłanie osadzanych tysiące kilometrów od domu wydaje się dość dziwnym pomysłem. Rząd jednak musi działać. Sytuacja w kraju jest bowiem, delikatnie mówiąc, zła. Obecnie w Królestwie Niderlandów na wolności są dwa tysiące więźniów, którzy powinni trafić do cel, ale po prostu nie ma dla nich miejsc, z racji wspomnianych braków kadrowych.

 

Hotel

Pomysł ten rodzi jednak pewne wątpliwości. Niektórzy wskazują bowiem, iż holenderskie więzienia przypominają kilkugwiazdkowe hotele, a cele wyglądają nieraz lepiej od pokoi w akademikach. W Estonii lub innych krajach może już nie być tak dobrze. Ponadto co z rodziną skazanego? Jak oni mają odwiedzać więźnia, który będzie kilka tysięcy kilometrów od nich. Czy wizyty ma opłacać państwo? Wreszcie jak decydować, który więzień ma zostać w kraju, a który ma trafić na obczyznę?

Władze wskazują, iż “roboczo” do takich zakładów karnych mieliby trafiać skazani w Holandii cudzoziemcy nieposiadający obywatelstwa, w następnej kolejności osadzeni, którym nie wolno przyjmować gości, a na sam koniec zwykli Holendrzy. Ponadto estońskie zakłady karne muszą zostać przystosowane do niderlandzkich standardów w kwestiach poziomu życia za kratami.

Czy to się jednak uda? Władze w Hadze liczą, że tak i koszty nie będą zbyt duże. Sęk jednak w tym, iż estońskie więzienia chcą też wykorzystać Brytyjczycy mający ten sam problem. Kto pierwszy więc ten lepszy.

Źródło:  AD.nl