Dlaczego nasz rodak stracił życie?

600 kg fajerwerków w domu jednorodzinnym

W środę rano, 21 lipca, znaleziono zwłoki mężczyzny. Zmarły znajdował się w samochodzie zaparkowanym przy Wilhelminastraat, w Vlijmen, nieopodal budynku należącego do jednej z firm zatrudniających pracowników migrujących. Wstępne dochodzenie wykazało, iż denatem jest Polak. Policja zatrzymała w tej sprawie dwóch podejrzanych.

Martwego Polaka odnaleziono rankiem 21 lipca. Przechodząca o godzinie 7 rano kobieta, widząc nieprzytomnego, a jak się później okazało, martwego mężczyznę, natychmiast zaalarmowała służby ratunkowe. Policjanci po tym jak stwierdzono, iż człowiek ten jest martwy, rozpoczęli dochodzenie. Jego efektem było zatrzymanie dwóch mieszkańców domu migrantów, obok którego zaparkowany był pojazd. Zatrzymani trafili na dołek jako podejrzani w sprawie. Policja zaś zaczęła prowadzić rozmowy z sąsiadami, a także sprawdzać nagrania z okolicznych kamer monitoringu. Na miejscu pojawili się również policyjni technicy, którzy mieli zabezpieczyć ślady w pojeździe i wokół niego.
Na Wilhelminastraat przybył również policyjny psycholog, oferujący wsparcie zdruzgotanym wydarzeniem sąsiadom.

 

Brutalne przestępstwo

Po kilku dniach dochodzenia, na początku tego tygodnia policja przyznała, iż nie doszło do brutalnego przestępstwa. Funkcjonariusze jednak nadal nie znają przyczyny śmierci naszego rodaka. Brak też jest niezbitych dowodów i motywu ewentualnych sprawców. W efekcie zatrzymany 24-latek został zwolniony z aresztu w piątek. Drugi z aresztowanych, 32-latek, wyszedł na wolność w niedzielę. Pomimo iż człowiek ten został zwolniony z aresztu, to nadal ma status podejrzanego w śledztwie.

Tożsamość ofiary

Policja poznała już tożsamość ofiary z Vlijmen. Informacje te nie są jednak przekazywane opinii publicznej. Blokada ta nie wynika jednak z prowadzonego śledztwa, a z etyki pracy policji. Funkcjonariusze policji dążą bowiem do tego, by w pierwszej kolejności poinformować o tragedii rodzinę. Do poniedziałkowego poranka (gdy powstawał ten tekst), śledczym nie udało się jeszcze tego zrobić. Policja nie chce więc zdradzać danych mediom, by rodzina zmarłego nie dowiedziała się przypadkiem o jego śmierci z gazet czy portali informacyjnych.

 

Jak napisaliśmy wyżej, policja przekazała, iż człowiek w pojeździe nie padł ofiarą brutalnego przestępstwa. Z drugiej jednak strony, wspomniany 32-latek nadal ma status podejrzanego. To zaś może sugerować jednak udział osób trzecich. Wątpliwe bowiem, by osoba ta zmarła z przyczyn naturalnych lub problemów medycznych (zawał, udar).
Być może dalsze przesłuchania, informacje od rodziny lub nowi świadkowie, nagrania rzucą lepsze światło na tę sprawę i uda się rozwikłać tę zagadkę.