Dlaczego holenderskie tablice rejestracyjne są żółte?

Do naszej redakcji przychodzą czasami ciekawe maile. Jakiś czas temu jeden z czytelników zadał nam dość dziwne pytanie. „Dlaczego w Holandii są żółte tablice rejestracyjne”. Szczerze, nigdy nie zwracaliśmy na to uwagi. Dlatego też postanowiliśmy to sprawdzić.

Holenderskie tablice rejestracyjne są dość specyficzne. Mają one żółty kolor z wytłoczonymi czarnymi literami i cyframi. Większość krajów używa zaś białego tła i czarnych, ewentualnie czerwonych oznaczeń. Holendrzy postanowili więc być ekstrawaganccy, czy też za tą kolorystyką kryje się coś głębszego?

Granatowo-białe

Okazuje się, iż żółć i czerń są bardziej czytelne niż ciemnoniebieskie tablice z białymi oznaczeniami, nieco podobne do tych, jakie jeszcze 20 lat temu obowiązywały w Polsce (my mieliśmy czarno-białe). Dlatego też władze postanowiły zmienić kolorystykę, tak by łatwiej można było zidentyfikować pojazd w nocy. Pierwsze żółte „blachy” pojawiły się w 1975 roku. Wtedy to kierowcy mogli, rejestrując pojazd, wybrać takie tablice dobrowolnie. Można więc powiedzieć, iż  45-lat temu był to swoisty szpan i fanaberia, podkreślająca to, iż posiada się nowy pojazd. Dopiero trzy lata później, od pierwszego stycznia 1978 roku, wszystkie nowo rejestrowane samochody otrzymywały już urzędowo żółte tablice.

Wiek auta a tablice rejestracyjne

Wspomnieliśmy wyżniej o wieku samochodu. Ten można, przynajmniej w dużym przybliżeniu, odczytać z holenderskich tablic. W Królestwie Niderlandów numery rejestracyjne są na stałe przypisane do maszyny. Nawet po zmianie właściciela i miejsca zamieszkania w krainie wiatraków tablica pozostaje na swoim miejscu. Wiedząc o tym, warto zwrócić uwagę na oznaczenia. Od sierpnia ubiegłego roku na tablicy znajduje się następująca kombinacja: jedna litera, trzy cyfry, dwie litery. Może się wydawać, iż nic to nie znaczy. Niemniej jednak oznaczenia te zmieniają się z czasem. Wszystko z racji wyczerpywania się bazy tablic. Z tego też względu na przestrzeni lat można było mówić o następujących kombinacjach:

  • 1965 r.: 2 cyfry - 2 cyfry - 2 litery;
  • 1973 r.: 2 cyfry - 2 litery - 2 cyfry;
  • 1978 r.: 2 litery - 2 cyfry - 2 litery;
  • 1991 r.: 2 litery - 2 litery - 2 cyfry;
  • 1999 r.: 2 cyfry - 2 litery - 2 litery;
  • 2008 r.: 2 cyfry - 3 litery - 1 cyfra;
  • 2013 r.: 1 cyfra - 3 litery - 2 cyfry;
  • 2015 r.: 2 litery - 3 cyfry - 1 litera
  • 2019 r.: 1 litera - 3 cyfry - 2 litery.

 

Niepełny alfabet

Uważni kierowcy albo bardziej pasażerowie zauważą również, iż na holenderskich tablicach próżno szukać liter takich jak C i Q. Czemu? Oficjalnie chodzi o to, iż są one zbyt podobne do zera i z większej odległości lub w złej widoczności mogą być one właśnie z zerem mylone. Nieoficjalnie mówi się jednak, iż chodzi tu o przestępczość. C i Q bardzo łatwo na owe zero przerobić. Wystarczy marker, by zmienić, zamaskować swój numer rejestracyjny podczas napadu. Gdy zaś mowa o literach kiedyś w Holandii pierwsza litera oznaczała rejon rejestracji pojazdu. Zasadę te zniesiono jednak w 1951. Obecnie trudno zidentyfikować pochodzenie maszyny po jej tablicach.