Detektorysta odnajduje bombę na plaży
Korzystanie z wykrywaczy metali w Królestwie Niderlandów jest popularniejsze niż w Polsce, między innymi z racji nieco bardziej liberalnych przepisów. To sprawia, iż nierzadko można zobaczyć ludzi z takim sprzętem spacerujących po plaży. Hobby to pozwala się dotlenić, pospacerować, a czasem znaleźć kilka euro, jakiś zegarek, telefon czy biżuterię, którą zgubili wypoczywający na piasku. Niekiedy jednak trafiają się też bardziej niebezpieczne znaleziska. Detektorysta na plaży Katwijk znalazł niewypał z czasów II Wojny Światowej.
Detektorysta
Plażowicz detektorysta usłyszał w swoich słuchawkach bardzo mocny sygnał, a skala na urządzeniu dobiła do samego końca. W piasku musiało być coś dużego i metalowego? Co? Było to za duże na monetę, pęk kluczy, czy puszkę po piwie. Dlatego też poszukiwacz zaczął z ogromną ciekawością rozkopywać piasek.
Niewypał
Szybko jednak zamiast radości na twarzy pojawiła się niepewność i strach. Przed Holendrem nie leżał miecz wikingów, czy kawałek zardzewiałej łopaty. Kształt nie pozostawiał złudzeń, iż był to niewypał z czasów Drugiej Wojny Światowej. Mocno skorodowany, 20-centymetrowy ładunek sprawił, iż znalazca nawet nie chciał go dotykać. Natychmiast zadzwonił na policję.
Rozminowanie
Przybyły na miejsce jednostki saperskie, otoczyły kordonem spory kawałek plaży. Wszystko po to, by odsunąć jak najdalej ciekawskich. Nie wiadomo było bowiem, czy ładunek jest stabilny, czy też każde jego poruszanie może grozić detonacją. Dokładniejsze oględziny pozwoliły jednak odetchnąć z ulgą. Okazało się, iż jest to sama skorupa, w środku nie było ani zapalnika, ani ładunku wybuchowego. W efekcie był to więc tylko kawałek zardzewiałego złomu.
Na plaży?
Skąd bomba wzięła się na plaży? Najprawdopodobniej z morza. Co kilka lat w Katwijk wybiera się piasek z dna morskiego i narzuca go na plaże, by utrzymać linię brzegową. Na tej wysokości holenderskiego wybrzeża fale bowiem działają erozyjnie, wypłukując piasek.
Niebezpiecznie
Można więc powiedzieć, iż nic się nie stało i nie ma czym się przejmować. Służby apelują jednak, by postąpić tak jak detektorysta. Jeśli przypadkiem natkniemy się na coś, co przypomina bombę, pocisk moździerzowy, granat, czy pocisk artyleryjski nie dotykajmy go, tylko natychmiast wezwijmy policję. Ładunki te mimo przeleżenia ponad pół wieku w ziemi, piasku czy wodzie nadal mogą być wyjątkowo niebezpieczne.
Źródło: Nu.nl