Dantejskie sceny na Schiphol

Schiphol podnosi opłaty lotniskowe o 41%

Co może się stać, gdy jest gorąco, są setki podróżnych czekających na lot, a obsługa lotniska ma niedobory kadrowe?  Wszystko to brzmi jak gotowy przepis na katastrofę i faktycznie, niewiele, co aby do niej doszło w sobotę na lotnisku Schiphol.

W sobotę, gdy temperatura w Holandii przekraczała w słońcu ponad 30 stopni, setki pasażerów musiało stać w długich kolejkach do odprawy. Nie stanowiłoby to może zbyt dużego problemu, gdyby ludzie ci znajdowali się w klimatyzowanych salach odlotów. Tam bowiem narzekaliby tylko na ścisk i duchotę. Sęk jednak w tym, iż wielu podróżnych musiało ustawić się już w kolejce przed lotniskiem, gdzie żar lał się nie tylko z nieba, ale i z rozgrzanego asfaltu i betonu.

 

Pasażerowie udający się na wakacje musieli rozpocząć urlop od stania w długim ogonku. Jak wskazywały władze portu, czas oczekiwania na odprawę, mógł sięgnąć nawet kilku godzin. Osoby chcące wylecieć z portu lotniczego pod Amsterdamem musiały przybyć na lotnisko co najmniej 4 godziny wcześniej i ustawić się w kolejce, na dworze.

 

Stan zagrożenia

Sytuacja ta budziła ogromne obawy pasażerów i pracowników lotniska. Wielu podróżnych nie ukrywało, iż ma obiekcję, czy zdąży na samolot. Personel Schiphol widząc zaś tłumy, bał się czy ludziom stojącym od kilku godzin w upale nie puszczą nerwy i nie dojdzie do szturmu na bramki, jak miało to miejsce kilkanaście dni temu. Na szczęście jednak nie doszło do żadnych ekscesów. Mimo długości „ogonka” ten poruszał się dość sprawnie i osoby, które zastosowały się do zaleceń obsługi i przybyły wystarczająco wcześniej nie musiały się obawiać o to, że nie zdążą.
Zresztą, jak zauważają sami udający się na wakacje, trudno było cokolwiek zarzucić personelowi. Ten bowiem robił wszystko, by wesprzeć oczekujących. Rozdawał wodę, stawiał namioty, aby zapewnić jak najwięcej cienia pasażerom. Działania te okazały się na tyle skuteczne, iż nie musiało interweniować pogotowie. Nikt z podróżnych nie zakończył przedwcześnie wakacji z udarem cieplnym czy omdleniem od gorąca.

Ile można?

Mimo że Schiphol zdał ten upalny egzamin, to nadal pytaniem otwartym pozostaje to co będzie dalej.
W sobotę z portu lotniczego wystartowało nieco ponad 50 000 pasażerów (nie licząc przesiadek z lotu na lot). Ludzie ci musieli stać w długich, wielogodzinnych kolejkach. Najgorsze zaś jeszcze przed lotniskiem. W okresie wakacyjnym, od lipca do sierpnia, na lotnisko mimo części odwołanych wakacyjnych lotów, może dziennie przybywać od 67 do 72 tysięcy pasażerów. Skoro zaś już dziś port jest na granicy wydolności, to nikt nie chce wiedzieć, co się stanie za miesiąc.

 

Źródło:  Nu.nl