Czy S. trafi do więzienia na dłużej niż swoja ofiara?

Czy S. trafi do więzienia na dłużej niż swoja ofiara

W jednym z holenderskich sądów apelacyjnych toczy się proces 34-letniej kobiety. Prokurator domaga się dla niej kary dwóch lat więzienia, z czego ostatnie sześć miesięcy miałoby być warunkowo zawieszone. Jest to żądanie w sprawie, w której oskarżona, udając, iż była prześladowana, doprowadziła do skazania całkowicie niewinnej osoby.

Fałszywe donosy

O sprawie pisaliśmy już kilkukrotnie na łamach naszej strony. Dziś więc w wielkim skrócie. 34-latka przez lata składała doniesienia przeciwko mężczyźnie, który jej zdaniem miał ją nachodzić i nękać. Człowiek ten, były pacjent psychiatryczny, od samego początku mówił, iż jest niewinny. Nikt mu jednak nie uwierzył. Media, prokuratura, a w końcu sąd dali wiarę poszkodowanej, biednej słabej kobiecie. W efekcie Holender trafił na rok do więzienia.

 

Błędne zeznania

Z czasem jednak misternie ułożony plan 34-latki zaczął się sypać. Pojawiły się nieścisłości w zeznaniach, sama kobieta zaczęła się wydawać też zbyt obojętna wobec tego co przeszłą. W końcu pojawiło się pytanie „a może skazany miał racje?”. Wznowiono śledztwo, które wykazało, iż Sanne S. fabrykowała dowody. Wysyłała w imieniu swojego oprawcy sms, pocztówki, groźby w mediach społecznościowych.

 

Wyrok

W ten sposób 34-latka stanęła przed sądem pierwszej instancji. Sąd po zapoznaniu się z dowodami nie miał już wątpliwości, iż kobieta manipulowała i doprowadziła do skazania niewinnego człowieka. Za ten czyn sędzia wymierzył jej karę półtora roku więzienia, z czego sześć ostatnich miesięcy było warunkowych. Oprócz tego ma zakazał kontaktów z ofiarą i nałożył na nią obowiązek leczenia. Skazana odwołała się w maju ubiegłego roku od tego wyroku. To samo zrobiła też prokuratura.

Aplikacja do rozliczenia podatku z Holandii

Apelacja

Przed sądem apelacyjnym oskarżyciel domaga się większego wyroku dla byłej stażystki w klinice psychiatrycznej. Chce, by sąd skazał ja na dwa lata więzienia, z czego ostatnie pół roku warunkowo zawiesił. Prokuratura chciała bowiem, by sprawczyni przebywała w więzieniu o pół roku dłużej niż jej ofiara. „W przypadku kary pozbawienia wolności wynoszącej osiemnaście miesięcy, z czego warunkowe sześć miesięcy, podejrzany musiałby ostatecznie spędzić w areszcie mniej czasu, niż ofiara już spędziła w związku ze swoimi czynami. Taka kara nie oddaje w wystarczającym stopniu powagi faktów” - tłumaczy swoją motywację prokurator.

Obrona chce zaś dla swojej klientki jak najniższego wyroku, wskazując, iż ta ma zaburzenia osobowości i cierpi na zespół stresu pourazowego. Chce więc, by była traktowana jako ktoś nie do końca poczytalny, a więc i nie w pełni odpowiedzialny za swoje czyny.
Proces zapewne potrwa około roku.

Źródło:  Nu.nl