Kubeł zimnej wody na głowę Max’a. Czy straci szansę na tytuł?

Kubeł zimnej wody na głowę Max'a. Czy straci szansę na tytuł?

Niedziela była świętem motoryzacji na Zandvoort. Ten nadmorski tor wyścigowy nawiedził bowiem „cyrk” Formuły 1. Najlepsi kierowcy ścigali się w krainie tulipanów. Wszyscy pomarańczowi fani liczyli tylko na jedno, Max Verstappen miał zdobyć 1 miejsce. Nie udało się. Kierowca Red Bulla dojechał drugi, co i tak było doskonałą okazją do świętowania. Teraz jednak, gdy emocje nieco opadły, można śmiało powiedzieć, że domowy wyścig Max’a dobitnie pokazał, że on i cała jego stajnia ma spory problem.

Początek tego sezonu układał się po myśli Red Bulla. Wydawało się, że Max ma kolejny tytuł mistrza świata w kieszeni. Holendrzy wieszczyli już to po pierwszych kilku wyścigach, gdy ich rodak był klasą samą dla siebie. Coś jednak z kolejnymi GP zaczęło się psuć.

 

Konferencja

Na konferencji prasowej 26-latek przekazał niderlandzkim mediom, iż on i jego team musieli się zmierzyć z długą listą problemów. Zbyt duże zużycie opon, słaby balans hamulców, itd. Rozwój auta, który ma miejsce w trakcie sezonu, poszedł w złą stronę. "W tej chwili bardzo trudno prowadzi się samochód” – powiedział Verstappen na spotkaniu z mediami, cytowany przez NU.nl, dodając: „Problemów nie było w pierwszych kilku wyścigach. Bardzo trudno jest określić, skąd biorą się te kłopoty”. One miały się zacząć od GP Monaco i mimo, że od tego czasu Max wygrał parę razy, za każdym razem wskazywał, iż to raczej nie dzięki samochodowi.

 

Pożegnanie z tytułem?

Obecnie Holender nadal prowadzi w klasyfikacji generalnej kierowców. Z wyścigu na wyścig zaczyna jednak tracić dystans, jaki udało mu się wyrobić na początku sezonu. Konkurencja jest coraz bliżej. Losy tytułu nie są więc przesądzone, tak samo jak tytułu konstruktorów z racji dość słabej postawy drugiego kierowcy z teamu Max'a.

Nie ma problemów

Część obserwatorów podchodzi do sprawy jednak inaczej. Red Bull dalej się rozwija. Technicznie został on jednak wyprzedzony przez McLarena. Austriacka stajnia się nie cofa, robi tylko mniejsze postępy niż konkurencja, która potrafi lepiej rozumieć specyfikę bolidów i wprowadzać efektywniejsze rozwiązania, co udowodnili gdy w Holandii Lando Norris wyprzedził Max'a o 23 sekundy.

 

70 punktów

Kto więc zdobędzie tytuł mistrzowski? Do końca sezonu zostało 9 pełnych wyścigów i trzy sprinty. Obecnie zaś Max’a i Lando dzieli 70 punktów. Max wskazuje więc, iż GP w Zandvoort to był kubeł zimnej wody. Cała ekipa musi więc wziąć się w garść. „Musimy zrozumieć, skąd to (problemy z bolidem- red.) się bierze. Kilka ostatnich wyścigów też nie było fantastycznych, więc zostaliśmy ostrzeżeni” – mówi holenderski kierowca, dodając że nie można panikować. Wiele może się jeszcze zmienić.

 

Źródło:  Nu.nl