Czy czeka nas exodus z Holandii do Syrii?
Kilka dni temu Mohammad Al Bashir nowy premier Syrii wystąpił w telewizji i zwrócił się do swoich rodaków na uchodźstwie, by wrócili do kraju i pomogli w odbudowie swojej ojczyzny. Co oznacza ten apel dla syryjskiej mniejszości w Holandii? Czy ludzie ci faktycznie spakują się i pojadą na Bliski Wschód? Czy nagle w Niderlandach zacznie brakować jeszcze więcej rąk do pracy?
„Apeluję do wszystkich Syryjczyków za granicą: Syria jest teraz wolnym krajem, który zasługuje na dumę i godność. Wróćcie, bo musimy się odbudować, by narodzić się na nowo potrzebujemy pomocy wszystkich” - apelował nowy syryjski premier na łamach włoskiej gazety Corriere della Sera, dodając: „Oddajcie nam miliony syryjskich uchodźców za granicą. Ci ludzie i ich doświadczenie sprawią, że Syria będzie mogła ponownie się rozwijać”.
Miliony
Apel ten jest zrozumiały. Według ONZ od 2011 roku z Syrii wyemigrowało 14 milionów obywateli. 5,5 miliona z nich znajduje się w krajach ościennych, w Turcji, Libanie, Jordanii, Iraku i Izraelu. Oprócz nich w samych tylko Niemczech jest obecnie ponad 850 tysięcy Syryjczyków. W Holandii liczby te nie są aż tak imponujące (choćby z racji tego, iż Niderlandy są mniejszym krajem). W krainie tulipanów żyje obecnie 165 tysięcy Syryjczyków. Nie wszyscy są uchodźcami, 150 tysięcy przybyło jednak do kraju po 2011 roku. 29 tysięcy przebywa obecnie w ośrodkach azylowych, czekając na zakończenie, wstrzymanej obecnie na pół roku procedury.
Powroty
Czy ludzie ci mogą wrócić do siebie? Obrazki na syryjskich granicach pokazują, jak tysiące obywateli tego kraju wraca do ojczyzny. Wielu z nich było jednak wcześniej w obozach dla uchodźców w Turcji czy innych krajach, gdzie mieli zapewnione minimalne zabezpieczenie bytowe. Czy więc ludzie żyjący w Niemczech lub Holandii też tak wrócą? Część z nich na pewno. U wielu poczucie patriotyzmu jest bardzo silne. W Niemczech świętowano upadek dyktatury. Wielu też wtedy deklarowało powrót. Czy jednak faktycznie?
Bilans ekonomiczny
Podobne pytanie zadają sobie Holendrzy. Na tamtejszym rynku brak rąk do pracy. Wyjazd Syryjczyków, którzy pracują w wielu branżach, mógłby okazać się potężnym ciosem dla przedsiębiorców. Czy więc wyjadą? Dziennikarze Nu.nl rozmawiali z parą prowadzącą supermarket. Ludzie ci są bardzo szczęśliwi, iż udało się obalić tyrana. Życzą swoim krajanom jak najlepiej, ale nie zamierzają wracać. Gdy uciekali z Syrii, zostawili za sobą wszystko. Po wojnie domowej nie mają praktycznie do czego wracać.
„Jesteśmy tu zakorzenieni. Mamy holenderski paszport. Nasze dzieci chodzą tu do szkoły. Nasza najmłodsza córka Rahsa, ma siedem lat, urodziła się w Holandii. Nadal wierzy w Sinterklaas” – mówią wskazując, iż to teraz Niderlandy są ich domem.
Pojedzie… na wakacje
Podobnie uważa 44-letni Yasmin. „Chciałabym ponownie pojechać na wakacje do Syrii, żeby zobaczyć, jak teraz wygląda ten kraj” – mówi dziennikarzom. „Ale sytuacja tam jest nadal zbyt niestabilna. Teraz cieszę się życiem w Holandii”. Jego podejście, czy właścicieli sklepu można zrozumieć. Ludzi ci żyją w Holandii od lat. Mają tu dom, przyjaciół, pracę.
Niestabilnie
Sęk jednak w tym, iż podobnie myślą też inni. 55-letni Ayman, przybył do Holandii dwa miesiące temu. W Niderlandach nie ma nic, mieszka w schronisku dla azylantów. Wyjeżdżając z krainy tulipanów nic by nie zostawił. On jednak również nie zamierza wrócić. „Cieszę się, że Al Assad odszedł, ale obawiam się także o przyszłość Syrii (…) Nadal nie jest całkowicie pewne, czy powstanie stabilny rząd”.
Nonsens
Kadro 34-latek, widział w telewizji powroty tysięcy ludzi z Turcji, Jordanii i Libanu. Zaznacza jednak, że: „żyli w obozach dla uchodźców w bardzo złych warunkach. Rozumiem, że mieli tego dość”. Porzucenie swojego biura tłumaczeń i powrót do Syrii? To „całkowity nonsens”. Jak sam uważa chce pomóc w odbudowie kraju, ale nie będąc w nim. „Nie można cofnąć 54 lat dyktatury w kilka dni”.
Podobnie uważa 28-letni Bilal, który mówi, że musiał powstrzymać rodziców. „Mimo posiadania holenderskiego paszportu woleliby natychmiast wrócić. Ale w Syrii nie jest jeszcze bezpiecznie. Zastanawiam się, czy ludzie, którzy wzywają Syryjczyków do powrotu do Holandii, w ogóle oglądają wiadomości” – mówi, wskazując, iż nikt nie wie, czy jeden tyran nie zostanie zastąpiony ekstremistycznym, krwawym rządem religijnych ortodoksów.
Do morza ruin
Ludziom tym nie można się dziwić. Władza tyrana, potem wojna domowa. Wielu Syryjczyków po prostu nie ma do czego wracać w swojej ojczyźnie. Tu mają mieszkania, pracę, zarabiają w euro. Wyjeżdżając, musieliby to wszystko zostawić i zaczynać od całkowitego zera. Dosłownie podnosić swój kraj z gruzów. Kraj, w którym często nie ma dostępu do wody pitnej czy wystarczającej ilości jedzenia.
Mało kto ma na tyle odwag i samozaparcia. Holandii więc raczej nie grozi exodus.