Cyfrowe pomniki holenderskich bohaterów
Nowe czasy wymagają nowych środków przekazu. Świetnie pokazuje to „cyfrowy pomnik” odsłonięty na przełomie roku w Hoeksche Waard.
Każde środowisko stara się upamiętnić swoich bohaterów. Doskonale widać to wśród mieszkańców Niderlandów. Najnowsze informacje z Holandii mówią o kolejnej interesującej inicjatywie, która dotyczy lotników zestrzelonych i poległych nad obszarem wyspy Hoeksche Waard.
Monument
Powstały jakiś czas temu pomnik ulokowany przy Anthonie van Leeuwenhoekstraat w Oud-Beijerland przedstawia chmurę (niektórzy dopatrują się w niej konturów wyspy), w której znajdują się kształty alianckich bombowców i myśliwców. Memorial Fallen Crews Hoeksche Waard upamiętnia 8 holenderskich i 79 alianckich załóg lotniczych, które poległy podczas II wojny światowej nad lub na terytorium wyspy Hoeksche Waard. Co roku odbywają się tam uroczystości żałobne, na które przybywali członkowie rodzin ofiar. Składa się kwiaty, zapala znicze, a w lokalnym kościele odbywała się msza za zmarłych.
Za mało
Lokalne środowisko, wraz z twórcą pomnika, uważało jednak, iż jest to zdecydowanie za mało. Postanowiono więc podejść do sprawy inaczej. Społeczność zdecydowała zerwać z anonimowością ofiar. Tak powstała idea przedstawienia wszystkich podniebnych bohaterów. Do tego celu zdecydowano się zaprzęgnąć najnowszą technologię. Twórcy monumentu rozpoczęli pracę w archiwach oraz starali się nawiązać kontakt z rodzinami poległych, tak by dowiedzieć się możliwie najwięcej o ludziach, którzy walczyli za ich wolność.
Chodnik
Dzięki temu wokół monumentu znaleźć można około 120 kafelków. Na pierwszy rzut oka wyglądają one jak zwykłe płyty chodnikowe z jakimś fikuśnym wzorem. Gdy jednak zwiedzający podejdzie bliżej, zobaczy iż każda z nich ma kod QR, który może sczytać za pomocą swojego smartphona. Po zeskanowaniu takiego kodu, zwiedzającemu to miejsce pamięci, otworzy się strona z informacjami, kim był zabity pilot, strzelec pokładowy, nawigator czy bombardier. W miarę możliwości zaprezentowane zostaną również jego zdjęcia oraz udostępnione przez rodzinę informacje prywatne, takie jak to skąd pochodził, co lubił, dlaczego walczył. Wszystko po to, by wyciągnąć tych ludzi z zapomnienia i pokazać obecnemu pokoleniu, że ci żołnierze nie są tylko smutną statystyką, a ludźmi mającymi własne historie i za których śmiercią kryją się czasem prawdziwe rodzinne tragedie.
Długa droga
Pomimo, iż tyle zrobiono, sami twórcy mówią, że czeka ich jeszcze długa droga. Cały czas zbierane są informacje na temat załóg z Nowej Zelandii i Norwegii. Z każdym rokiem jest o nie coraz ciężej, bo historia z czasem się zaciera i niektóre informacje znikają bezpowrotnie.
Najnowsze informacje z Holandii mówią, iż twórca pomnika Arnold de Man, prowadzi obecnie także poszukiwania dotyczące załogi polskiej maszyny. Jeden z bombowców, należących do któregoś z 3 Polskich Dywizjonów stacjonujących w Wielkiej Brytanii, miał również spaść na Hoeksche Waard podczas II wojny światowej.
Poszukiwania te to niejedyna inicjatywa mająca na celu upamiętnienie polskich załóg bombowców. W 2017 roku, we Friese Meren miało miejsce uroczyste odsłonięcie pomnika ku pamięci załogi bombowca Vickers Wellington IC z 305. Dywizjonu Bombowego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego „Ziemi Wielkopolskiej”. Oprócz monumentu Holendrzy postanowili również odnaleźć wrak maszyny. W tym celu miejscowo osuszono jezioro. Zapis tych działań możecie państwo obejrzeć na filmie poniżej.
Pozostałe najnowsze informacje z Holandii znajdziesz na naszej stronie głównej.