Coraz więcej dzieci trafia do szpitali przez vapy
Coraz więcej dzieci trafia do szpitali przez vapy. Lekarze biją na alarm: „To dopiero wierzchołek góry lodowej”
Liczba dzieci, które trafiają do holenderskich szpitali z powodu problemów zdrowotnych po vapowaniu, w ciągu roku ponad dwukrotnie wzrosła. W zeszłym roku lekarze zgłosili co najmniej 14 takich przypadków, teraz jest ich już 31 – i, jak mówią specjaliści, to tylko minimalna część tego, co naprawdę dzieje się w domach, szkołach i na ulicach.
Najczęściej chodzi o nastolatków w wieku 14–17 lat. I to nie o lekkie dolegliwości. Na oddziałach ratunkowych lądują dzieci z dusznościami, krwiopluciem, kołataniem serca, a nawet z odmy opłucnowej. Były także przypadki utraty przytomności po dawce nikotyny porównywalnej z wypaleniem kilku paczek papierosów naraz.
Jedna z historii, którą opisuje dr Marije van den Beukel z HaaglandenMC, jest wręcz przerażająca: dziecko w cztery dni „wyssało” turbovape’a liczącego 15 tysięcy zaciągnięć. To odpowiednik 15–20 paczek papierosów. W praktyce – cztery do pięciu paczek dziennie. Organizm nastolatka zwyczajnie tego nie wytrzymał.
Co gorsza, rosną nie tylko problemy fizyczne, ale też psychiczne. Lekarze zgłaszają przypadki nastolatków zadłużonych u „dealerów ze Snapchata”, dzieci z depresją, atakami paniki, bezsennością i – w pojedynczych przypadkach – próbami samobójczymi. Vaping naprawdę nie kończy się na „paru chmurkach”.
Choć wiele osób wciąż myśli, że vapowanie jest mniej szkodliwe niż papierosy, lekarze zdecydowanie temu przeczą. Dr Wanda de Kanter przypomina, że o ile w papierosach spalają się toksyczne substancje, to w vapach podgrzewane są inne, równie niebezpieczne: nikotyna w wysokim stężeniu, aromaty chemiczne oraz metale ciężkie, które mogą przedostawać się z rozgrzanej spirali – ołów, nikkel, chrom. „To ekstremalnie uzależniający produkt” – ostrzega.
Zdaniem specjalistów liczba oficjalnych zgłoszeń to tylko „wierzchołek góry lodowej”. Meldunek pojawia się dopiero wtedy, gdy dziecko trafi do szpitala. A nie każdy lekarz rodzinny, pediatra czy laryngolog zgłasza łagodniejsze objawy – chociaż i one są niepokojące: bóle głowy, nudności, problemy ze snem, spadki koncentracji, pogorszenie wyników w szkole.
Tymczasem statystyki pokazują jasno, że sprawa wymyka się spod kontroli. Już w marcu holenderski wiceminister zdrowia Vincent Karremans mówił o „epidemii vapingu” – vapuje jedna na siedem osób w wieku 12–16 lat. A najnowsze badania pokazują, że część dzieci budzi się w nocy z objawami odstawienia i musi sięgnąć po vapa, żeby zasnąć z powrotem.
Wszystko wskazuje na to, że Holandia zmierza w stronę poważnego kryzysu zdrowotnego wśród młodzieży. I jeśli nic się nie zmieni, to dzisiejsze ostrzeżenia lekarzy mogą za kilka lat stać się bolesną codziennością.
