Co knują Rosjanie na Morzu Północnym?

Co knują Rosjanie na Morzu Północnym?

Współczesna wojna taka, z jaką mamy do czynienia na Ukrainie, nie toczy się tylko na terenie wschodniego sąsiada Polski. Wiele wskazuje na to, iż Rosja szuka sposobów jak uderzyć w spierające Kijów państwa świata zachodu. Kreml chce najprawdopodobniej przeprowadzić akcje sabotażowe, odcinając, między innymi Holandię od prądu czy gazu.

Jak informują zachodnie media i służby wywiadu, Rosjanie nadal zajmują się zakrojonym na szeroką skalę programem szpiegowskim na Bałtyku i Morzu Północnym. Jak wskazują poszczególne marynarki krajów UE wiele rosyjskich statków, w tym jednostek badawczych, cywilnych lub czasem nawet wojskowych zakamuflowanych jako jednostki rybackie, pływa podejrzanie blisko wielu strategicznych instalacji morskich

 

Słabe punkty

Zdaniem Skandynawów, Rosjanie szukają potencjalnych, słabych punktów mogących doprowadzić do udanego sabotażu zachodniej infrastruktury. Jednostki te starają się namierzyć węzły przesyłowe elektrowni wiatrowych, które dostarczają energię wyprodukowaną przez wiatraki na ląd. Celem mogą być również kable światłowodowe czy też gazociągi jak, np. te biegnące z Norwegii do Polski, czy Holandii.

Skąd wiadomo, iż Rosjanie mają złe zamiary? Jak wskazują Skandynawowie widać to na kilku polach. Po pierwsze rosyjskie statki rybackie mają na sobie zdecydowanie zbyt dużo elektroniki. Po drugie jeśli byłby to zwykły statek rybacki, to nie wyłączałby transpondera, starając się ukryć swoją obecność na Morzu Północnym lub Bałtyku.

 

Zagrożenie dla Holandii

Podobne działania widzą również Holendrzy. Szef niderlandzkiego wywiadu poinformował, iż jakiś czas temu w pobliżu holenderskich morskich elektrowni wiatrowych  zauważono rosyjski statek, który najprawdopodobniej był zaangażowany w działalność szpiegowską. Jego akcja na szczęście raczej zakończyła się niepowodzeniem. Rosyjska załoga wpłynęła bowiem na holenderskie wody terytorialne i została przechwycona przez straż przybrzeżną.

Proste

O co w tym wszystkim chodzi? Wystarczy sobie wyobrazić co by się stało, gdyby nagle doszło do wybuchów gazociągów z Norwegii i uszkodzeń elektrycznej sieci przesyłowej z Morza Północnego. W zaistniałej sytuacji Europa znalazłaby się bez błękitnego paliwa i prądu produkowanego na morzu. Gdyby doszło do tego przed zimą, Zachód nie miałby wyjścia. Musiałby podjąć rozmowy z Rosją nad wznowieniem przesyłu gazu i ropy z państwa agresora.

Dlatego też Holandia, jak i inne państwa NATO w Europie, prowadzą obecnie dokładny monitoring, co się dzieje na Bałtyku i Morzu Północnym, by uniknąć tego typu niespodzianek.

 

 

 

Źródło:  AD.nl