Chciał aby żandarmi go zastrzelili?
Wokół nas żyją ludzie, którym w życiu się nie układa. Są tak przybici swoją sytuacją, iż chcieliby z sobą skończyć. Nie są jednak na tle silni, by samemu targnąć się na swoje życie, dlatego też w tej kwestii liczą na innych. Tak właśnie było z młodym mężczyzną, który w lutym tego roku wtargnął z bronią do budynku parlamentu. Obrona wskazuje, iż liczył on na to, że widząc broń, żandarmeria go zastrzeli.
W lutym do budynku holenderskiego parlamentu wtargnął 19-letni Tijn B. Młody człowiek miał ze sobą nóż i groził nim kilku pracownikom. Mężczyzna nie zrobił nikomu krzywdy i szybko trafił w ręce stróżów prawa. W tym tygodniu rozpoczął się jego proces.
Wtargnięcie
13 lutego 2025 roku nastolatek udał się pociągiem z Nijmegen, w którym mieszkał, do Hagi i tamtejszej siedziby Tweede Kamer. Gdy był przed budynkiem, opróżnił swoje kieszenie i wyrzucił z nich telefon komórkowy oraz dokumenty. Następnie wszedł do środka.
Około godziny 18:30 miał grozić nożem pracownikowi ochrony, który znajdował się przy wejściu dla gości. Jak zeznał świadek, młody mężczyzna krzyczał „Wpuść mnie, albo cię zadźgam”. Krótko potem nożownik przeskoczył bramkę i znalazł się na terenie parlamentu.
Atak
Następnie wykonał kilka pchnięć nożem w stronę pracownika ochrony. Ciosy te jednak nie mogły wyrządzić żadnych obrażeń. Pracownik znajdował się za szklaną szybą. Było to więc bardziej na pokaz.
Sytuacja nadzwyczajna
Informacja o napastniku natychmiast dotarła do decydentów. Obrady zostały przerwane, a polityków zabezpieczono. Sytuacja kryzysowa nie trwała jednak długo. 19-latek szybko trafił w ręce żandarmerii. Nie stawiał oporu.
Terroryzm
Nastolatek w środę stanął przed sądem, na pierwszej rozprawie w swojej sprawie. Usłyszał on, że prokurator zarzuca mu przygotowywanie zabójstwa o charakterze terrorystycznym oraz grożenie różnym osobom.
Samobójca
Obrońca jednak wskazuje, iż interpretacja oskarżyciela jest błędna. Nie można mówić o żadnym ataku. Linia obrony jest zaś wyjątkowo przygnębiająca. Adwokat wskazuje, iż jego klient faktycznie chciał, by to wyglądało na atak, ale z zupełnie innych powodów. W lutym ubiegłego roku 19-latek miał mieć poważny kryzys psychiczny i myśli samobójcze. Nie miał jednak na tyle odwagi, by sam pozbawić siebie życia. Liczył, iż żandarmeria, widząc człowieka z nożem, pociągnie za spust i jego problemy się skończą.
Leki
Obecnie oskarżony przebywa w więzieniu w Vught. Tam jest pod okiem psychologa i psychiatrów. Jak zeznał podczas rozprawy, otrzymuje tam leki, dzięki którym wygrywa z depresją i czuje się już lepiej. „Jedyne, co chcę powiedzieć, to że bardzo chcę wrócić do domu” – zeznał przed sądem.
Co dalej?
Prokuratura wątpi w wersję o samobójstwie, ale całkowicie jej nie neguje. Podobnie jak wymiar sprawiedliwości czekają na końcowy raport psychologów. Jeśli okaże się, iż potwierdzą się informacje o tym, że miało to być samobójstwo z ręki żandarmów, cała sprawa może znacząco zmienić swój bieg. Nie będzie wtedy mowy o motywie terrorystycznym, a co najwyżej o wtargnięciu do strzeżonego obiektu i grożeniu komuś białą bronią, ale bez zamiaru zaatakowania go. Za to zaś kara może być na tyle niska, iż obecna odsiadka już ją pokryła.
Źródło: AD.nl
Dodaj komentarz