Chcesz złapać złodzieja, którzy cię okradł? Możesz zostać ukarany

Chcesz złapać złodzieja, którzy cię okradł?

Niektórzy zastanawiają się, czy istnieje sprawiedliwość na tym świecie. Jak można bowiem ukarać ofiarę kradzieży za to, iż chce odzyskać swoje zrabowane dobro. Okazuje się, iż można, a w świetle prawa czasem taka ofiara może ponieść większe sankcje niż złodziej, który ją okradł.

Kawiarnia

Jakiś czas temu jedna z holenderskich kawiarni padła ofiarą złodziei. W minionym tygodni kilku młodych ludzi okradło mały lokalny lokal gastronomiczny. Szkody nie były zbyt duże. Nastolatkowie zabrali drobiazgi z toalety należącej do lokalu. Jak o kradzieży dowiedzieli się właściciele? Dzięki monitoringowi. Młodzi ludzie po zaborze mienia nie uciekli. Jeszcze przez długi czas siedzieli przy jednym ze stolików w ogródku piwnym. Tam pokazywali kolegom przywłaszczone dobra. Sęk jednak w tym, iż robili to po okiem kamery monitoringu lokalu i właściciele widzieli wszystko.

 

Publikacja

Po kradzieży właściciel lokalu postanowił opublikować kadry z tego nagrania na Facebooku. W poście zaznaczył, iż jeśli zawartość toalety nie wróci na swoje miejsce, umieści on w sieci materiały, na których bez problemu będzie można rozpoznać twarz złodzieja i wszyscy zobaczą, kim on jest.
To poskutkowało. „Wróciło wszystko ładnie. Zastanawiam się, czy policja zaczęłaby nad tym pracować, gdybym złożył doniesienie” – powiedział dziennikarzom AD restaurator.

 

Grill

Właściciele jednego ze sklepów w Wijchen poszli o krok dalej Po tym jak ktoś ukradł im grilla postanowili upublicznić w sieci zdjęcie złodzieja, a także fotografię furgonetki, do której schował on łup warty ponad 1600 euro. Była to kolejna taka kradzież w sklepie i właściciele mieli po prostu dość. Pokazali twarz rabusia i tablice pojazdu, którym się poruszał.

 

Problemy

Jak jednak wskazują holenderscy prawnicy, ten drugi przypadek był posunięciem się o krok za daleko. Działanie to jest bowiem niezgodne z prawem. Jest to upublicznienie wizerunku bez zgody osoby, która znajduje się na tych materiałach. To zaś ściga Holenderski Organ Ochrony Danych Osobowych. W efekcie właścicieli sklepu w najbliższym czasie może czekać dość duża kara finansowa. Chociaż istnieje też możliwość, iż po prostu skończy się na upomnieniu i nakazie usunięcia materiału (jeśli coś takiego miało miejsce po raz pierwszy).

Zniesławienie

To jednak nie wszystko. Roszczenie może zgłosić nawet sam złodziej. „To także forma samosądu. Sam wymierzasz karę w postaci uszczerbku na reputacji. Publikowanie takich zdjęć może być uznane za karalne <<zniesławienie>>” – mówi dziennikarzom ekspert Frederik Zuiderveen Borgesius, profesor ICT i prawa na Uniwersytecie Radboud w Nijmegen. Do momentu skazania człowiek jest bowiem niewinny. Właściciele zaś w sieci, czyli miejscu publicznym, pokazują jego zdjęcie i mówią, iż jest on złodziejem.
W efekcie rabuś mógłby wytoczyć im sprawę z powództwa cywilnego o odszkodowanie za straty wizerunkowe. Sprawę tę zapewne by wygrał, jeśli wcześniej nie doszłoby do prawomocnego skazania go za kradzież.

 

Braki kadrowe

W Holandii dochodzi więc do kuriozalnej sytuacji. Policja z racji niedoborów kadrowych często nie podejmuje się działania w sprawach drobnych kradzieży i wykroczeń. Nie ma po prostu kto się nimi zająć tym bardziej jeśli wymagałyby długiego śledztwa. Gdy jednak w takiej sytuacji zwykli obywatele starają się znaleźć złodzieja, by odzyskać swoją własność, to oni mogą się znaleźć na celowniku policji. Jest to więc balansowanie na granicy, podobnie jak z opisywanym kilka dni temu właścicielem mercedesa, który sam poznał personalia złodziei po tym jak policja umorzyła jego sprawę.
Czy coś da się z tym zrobić? Niestety nie. Do momentu, aż organy ścigania nie będą miały wystarczającej ilości ludzi, tego typu sytuacje mogą się powtarzać. Poszkodowani zaś jedyne co mogą zrobić to, zamiast samemu publikować taki materiał, powinni zanieść go na posterunek i zmusić oficerów, by oni go opublikowali (wtedy jest to legalne).

 

Źródło:  AD.nl