Chcą zamknąć supermarkety na święta

Ludzie w centrach dystrybucyjnych Jumbo nie mają sił pracować

Chcą zamknąć supermarkety na święta! Co oznacza to dla Polaków w Niderlandach? Supermarkety w Królestwie Niderlandów mają być zamknięte w okresie świątecznym.

Wszystko po to, by chronić tysiące pracowników tego typu lokali. Czyżby od Wigilii do Nowego Roku zabrano nam możliwość zrobienia zakupów w Holandii?

Supermarkety zamknięte na kłódkę

Spokojnie to nie są nowe obostrzenia koronowe wystosowane przez rząd Marka Rutte. Postulat ten, czy może bardziej prośbę, zalecenie wystosował związek zawodowy FNV. Jego członkowie uważają, iż pracownicy handlu powinni mieć możliwość spędzenia świąt Bożego Narodzenia razem z rodziną zamiast na kasach czy przy regałach w supermarkecie. Należy im się to za ten wyjątkowo ciężki rok.

Oprócz tego związkowcy wskazują już niejako na świecką tradycję w Holandii, która objawia się wręcz tłumami w sklepach zaraz po świętach. „Ryzyko, że w supermarketach będzie dużo, zbyt dużo ludzi, jest ogromne”. Wskazuje dyrektor ds. Handlu w FNV Mari Martens. Dodając: "Wielu młodych ludzi pracuje w supermarketach. Obarczanie ich tym napływem ludzi jest nieodpowiedzialne”. Związkowcowi chodzi o to, iż osoby te mogłyby przenieść zakażenia na swoich starszych domowników.

 

Powtórka czarnego piątku

Zamknięcie supermarketów w okresie Świąt Bożego Narodzenia ma pozwolić uniknąć powtórki z rozrywki, scenariusza, który przeżywali Holendrzy podczas czarnego piątku. Wtedy to centra handlowe były tak mocno oblężone, iż wiele miast zdecydowało się je prewencyjnie zamknąć. Działania te jednak nadeszły za późno. RIVM i ministerstwo zdrowia wskazują, iż i tak za sprawą szału na przeceny doszło do setek zarażeń COVID-19. Podobnie mogłoby być właśnie zaraz po świętach z racji wielu poświątecznych przecen i promocji, które tak lubią Holendrzy.

Aspekt finansowy

Aby więc dać odpocząć ludziom i zadbać o ich bezpieczeństwo najlepiej zamknąć supermarkety. Istnieje jednak druga strona medalu. Wielu pracowników tego typu miejsc sprzeciwia się takiemu działaniu. Zwłaszcza teraz w okresie świątecznym wiele osób pracuje tam na umowach typu flex. Zamknięcie zaś lokali spowoduje, iż zostaną oni pozbawieni środków do życia. Tyczy się to w głównej mierze wielu młodych ludzi, którzy tracąc pracę np. w gastronomii, znaleźli zatrudnienie w sprzedaży. Sytuacja więc nie jest zero-jedynkowa i nie ma jednego, najlepszego wyjścia z niej. Wiele więc wskazuje, iż wszystko skończy się tylko na apelach, a supermarkety pozostaną otwarte.