Chcą ograniczyć dochody rodziny królewskiej w Holandii

Król nie jest autorem mowy tronowej

Wczoraj w Holandii świętowaliśmy Dzień Króla. Dla wielu ludzi była to doskonała okazja do spotkań ze znajomymi, radosnej zabawy. Była jednak też pewna grupa, dla której 27 kwietnia był motywacją do protestu związanego ze świadczeniami finansowymi władcy, mowa tu oczywiście o ruchu antymonarchistycznym.

Republikanie z ruchu antymonarchistycznego demonstrowali w Emmen. W Dniu Króla nie protestowali oni jednak przeciw monarchii. Ich postulaty dotyczyły kwestii finansowych. Aktywiści chcieliby, aby król zarabiał znacznie mniej, a do tego, tak jak całe społeczeństwo płacił podatki od całych swoich dochodów, a nie korzystał z wielu różnych ulg i zwolnień.

 

1,1 miniona euro

Antymonarchiści chcą ostro zmniejszyć dochody władcy. Obecnie Wilhelm Alexander zarabia na swoim odziedziczonym stanowisku 1,1 miliona euro rocznie, które są wypłacane z naszych podatków. Republikanie chcieliby, aby król nie zarabiał więcej niż podaje balkenendenorm - standard Balkenende (standard premiera). Według tego pakietu norm i przepisów maksymalne wynagrodzenie wynosiłoby 233 tysiące euro.

 

Niezrozumienie

„Zdecydowaną większości Holendrów niepokoją wielomilionowe dochody Pomarańczowych” – powiedział dziennikarzom AD przewodniczący republikanów Floris Müller. Aktywista zauważa bowiem, iż 1,1 miliona euro to tylko przysłowiowy wierzchołek góry lodowej. Wilhelm-Alexander otrzymuje bowiem zwrot kosztów sprowadzonych działań w wysokości 6 milionów euro. A że królem jest się 24 godziny na dobę, to w ten zwrot można zdaniem antymonarchistów wciągnąć prawie wszystko.
„W czasach, gdy tak wiele osób zmaga się z trudnościami finansowymi, niewytłumaczalne jest, że płacimy głowie państwa tak dużo pieniędzy. Jest to niesprawiedliwe i symbolizuje nierówności w społeczeństwie” – uważa aktywista.

 

Dotacja

Aktywista wskazuje również, iż ród „pomarańczowych” jest obecnie jedną z najbogatszych rodzin na Starym Kontynencie. Ludzie ci mają, jego zdaniem, na tyle środków, iż mogliby sami zapłacić za większość swoich działań. „To nic innego jak dotacja dla miliarderów i naszą petycją chcemy położyć temu kres” – mówi.

Interaktywny protest

Antymonarchiści w swoich działaniach nie ograniczyli się jednak tylko do samego sprzeciwu. Chcą oni nie tylko mówić, ale też i działać. Rozpoczęli zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, który miałby ograniczyć dochody rodziny królewskiej. Liczba zebranych podpisów była zaś na bieżąco aktualizowana i wyświetlana na specjalnym banerze, który grupa umieściła na trasie spaceru króla w Emmen, tak by władca mógł zobaczyć, ile ludzi chce zmian w kwestii jego finansowania.

 

Ustawa i głosowanie

Grupa chce do Dnia Budżetu (trzeci wtorek września), zebrać 50 tysięcy podpisów pod swoją ustawą i przekazać ją Izbie Reprezentantów, by ta rozpoczęła procedurę ustawodawczą w tym zakresie, jako projekt obywatelski. Czy jednak te nowe przepisy miałby szansę stać się prawem? Wątpliwe, by posłowie opowiedzieli się przeciw królowi. Nawet jeśli jednak przepadłaby ona podczas głosowań w sejmie i senacie, byłby to wyraźny sygnał i ważny punkt w dyskusji na temat monarchii w krainie tulipanów.

Źródło:  AD.nl