Chaos w banku nasienia w Lejdzie
Bałagan to mało powiedziane. Badania przeprowadzone przez Centrum Medyczne Uniwersytetu w Lejdzie wykazały, iż w starym banku dawców nasienia panował kompletny chaos. Chaos, który doprowadził, iż 102 dzieci nawet gdyby chciało nie mogłoby poznać ojca – dawcy. To jednak nie wszystko, 440 poczętych z pomocą banku osób ma więcej niż 25 przyrodnich braci i sióstr.
Kontrola wykazała, iż administracja banku nasienia poległa na całej linii. Panował tam chaos, a wydaje się, iż wręcz niektóre kwestie biurokratyczne były całkowicie ignorowane. Ignorowane były też rozporządzenia i względy bezpieczeństwa, jakie wprowadziły władze względem tego typu placówek.
Duża rodzina
Z danych, jakie udało się uzyskać kontrolerom, wynikało, że dzięki pomocy banku na świat przyszło 1173 potomków. Dzieci te zostały poczęte przez 754 matki, z nasienia pochodzącego od 115 dawców. Problem jednak w tym, iż wiele z tych dzieci ma zbyt duże rodzeństwo. Jak wspomnieliśmy na wstępie, 440 dzieci miało więcej niż maksymalnie 25 sióstr i braci. To zaś jest prawnie zakazane, z racji na zachowanie różnorodności genetycznej. W banku miało zaś dochodzić nawet do przypadków, w których to jeden dawca zostawał ojcem 86 dzieci, co jest pogwałceniem wszelkich norm i przepisów.
Incognito
Problemy są również z ustaleniem ojcostwa. Matki mogły czasem nie chcieć znać personaliów dawcy nasienia, ale wiedzę tę bezwzględnie powinna posiadać placówka. Niestety w przypadku 102 dzieci dane te po prostu zaginęły lub nigdy nie zostały sporządzone. Nie da się więc obecnie określić ojcostwa, nie licząc żmudnych porównawczych badań DNA wszystkich urodzonych w placówce.
W jednej rodzinie
Kolejnym problemem są kwestie czysto rodzinne. Okazuje się, że jednej rodzinie rodzeństwo, mimo iż nasienie, z którego powstało, powinno pochodzić od jednego dawcy, pochodziło od różnych osób. Brat i siostra nie są więc owym bratem i siostrą w pełni.
Odkryto też jeden przypadek, wedle którego dane w dokumentach nie zgadzały się z faktyczną tożsamością dawcy.
Zamknięte
Opisywane tu przypadki miały miejsce w banku dawców szpitala uniwersyteckiego w latach 1977 do 2006. Jak wskazano podczas kontroli i analizy dokumentów już w 2004 roku wiedziano ze rejestracja jest niekompletna i że nasienie niektórych dawców było wykorzystywane zdecydowanie zbyt często. Zatrudnieni mówią, iż zgłaszali tę kwestię, ale z niewiadomych przyczyn nie podjęto w tej sprawie żadnych działań. Przez co chaos jeszcze się pogłębił.
To nie pierwszy przypadek, w którym banki nasienia najdelikatniej mówiąc, łamią przepisy. Innym doskonałym przykładem był „lekarz płodności”, nieżyjący już Jan Karbaat, który często podmieniał nasienie dawców na własne, przez co spłodził ponad setkę dzieci.
Źródło: Nu.nl