Chaos drogowy i zamknięty tunel wszystko z powodu grypy
Wielu kierowców udających się w poniedziałkowy poranek do pracy autostradą A4 rwało sobie włosy z głowy. Na drogach w okolicy Rotterdamu panował kompletny chaos. Ruch w wielu miejscach został sparaliżowany natłokiem pojazdów. Czemu? Wszystko dlatego, iż Rijkswaterstaat musiał zamknąć Ketheltunnel będący częścią autostrady A4. Jaki był powód owego nagłego zamknięcia? Grypa.
Nieprawdopodobne, a jednak
Ketheltunnel praktycznie przez cały poniedziałkowy, poranny szczyt pozostawał zamknięty dla kierowców. Czemu? Rijkswaterstaat nie dysponował bowiem odpowiednią liczbą pracowników niezbędnych do obsługi tunelu. Okazało się, iż we wczesnych godzinach rannych dwie osoby zgłosiły, iż z powodu choroby nie mogą pojawić się w pracy. Zarządca tunelu starał się znaleźć na szybko za nich zastępstwo. To się jednak nie udało. Gdy więc wcześniejsza zmiana skończyła pracę, nad tunelem zapaliły się czerwone światła. Niedobór personelu sprawił bowiem, że ze względów bezpieczeństwa, trasa ta nie mogła być dostępna dla kierowców.
Jak podje Rijkswaterstaat tunel do Hagi otwarto ponownie dopiero po godzinie 8:30, chwilę później zielone światła zapaliły się również dla podróżujących w stronę Rotterdamu. Było to możliwe, ponieważ wakaty przejęli pracownicy z innej zmiany i sytuacja została opanowana. Przez jednak kilka godzin wielu udających się do pracy musiało objeżdżać tunel. Pojawiły się więc korki na A4, A15. Ruch na A13 i A20 z racji objazdów również znacząco się zwiększył, co spowodowało pewne jego spowolnienie.
Centrum kontroli
Ketheltunnel to dwukilometrowa konstrukcja między Schiedam i Vlaardingen, otwarta w 2015 roku. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, iż jest to taka sama część drogi jak każda inna. W rzeczywistości jednak ze względów bezpieczeństwa, ruch na tej podziemnej przeprawie jest cały czas nadzorowany z centrum kontroli. To tam obserwowany jest każdy metr drogi, badane jest natężenie ruchu czy, np. poziom spalin. Ludzie pracują tam w systemie zmianowym, pod kierownictwem zarządcy tunelu, który odpowiada za bezpieczeństwo podróżnych. W poniedziałek zaś ów zarządca jak i jeden z pracowników monitoringu nie przyszedł do pracy. Bez nadzoru zaś auta nie mogły wjechać do tunelu.
Wyjątkowa sytuacja
Jak wskazuje Rijkswaterstaat to, co się stało wczoraj, było wyjątkową sytuacją i w organach nadzoru nad tunelem nie ma niedoborów kadrowych. Wszystko to był po prostu nieszczęśliwy zbieg okoliczności i nie powinien się więcej powtórzyć. Wydarzenia te jednak na tyle irytujące, iż do natychmiastowego działania Rijkswaterstaat nawoływał nawet Minister Infrastruktury i Gospodarki Wodnej Mark Harbers, który określił sytuację jako „wyjątkowo irytującą”
Źródło: