Busik pełen ludzi tonie w kanale w Amsterdamie

Ogromny pożar na parkingu Schiphol w Rijsenhout

Autobusik z dziewięcioma turystami, którzy przybyli do stolicy Królestwa Niderlandów wpada do wody w Prinsengracht. Sytuacja była wyjątkowo groźna. Na szczęście, dzięki między innymi przytomnej reakcji świadków, wydarzenia z sobotniego przedpołudnia zakończyły się tylko na strachu i przemoczonych ubraniach.

Stołeczna sztuka parkowania

Busik, którym poruszali się turyści, nie należał do żadnej z firm przewozowych. Był to wynajęty pojazd, którym zwiedzający stolicę poruszali się po mieście. Podczas tej przejażdżki kierowca postanowił zaparkować przy Prinsengracht, jednym z najsłynniejszych i najczęściej fotografowanych kanałów w Amsterdamie. Wszystko po to, by znajdujący się w samochodzie turyści mogli przyjrzeć się temu ciekowi z bliska. Manewr ten udał się połowicznie. Turyści bowiem mieli okazję przyjrzeć się kanałowi, ale perspektywa, z której to zrobili, raczej ich nie usatysfakcjonowała.

 

Problemy parkingowe

Podczas manewru parkowania coś bowiem poszło nie tak. Być może kierowca zapomniał, iż jego pojazd jest zdecydowanie dłuższy niż auto osobowe, albo nie miał jeszcze opanowanego pedału sprzęgła i gazu. Możliwe również, iż kierowca się po prostu zagapił. Niezależnie od tego jednak co było bezpośrednią przyczyną, efektem było wodowanie busa ze wszystkimi pasażerami w wodach kanału.

Reakcja przechodniów

Sytuacja mająca miejsca przy Prinsengracht nie uszła uwadze przechodniów. Ci natychmiast ruszyli z pomocą. Cześć z nich wskoczyła do wody i pomogło się wydostać pasażerom pojazdu. Ludzie ci zostali natychmiast podjęci na pokład dwóch przepływających w okolicy małych łodzi. W ten sposób cała przemoczona dziewiątka z busa była bezpieczna.

 

Pogotowie

Na miejsce prawie natychmiast przybyło również pogotowie i straż pożarna. Ci pierwsi nie mieli na szczęście zbyt dużo do roboty. Z całej dziewiątki tylko dwie osoby zostały lekko ranne. Jeden z turystów uskarżał się na problemy z nadgarstkiem, drugi trochę się skaleczył i rana, z racji na kąpiel w niezbyt czystej wodzie, wymagała obejrzenia przez lekarza. Dwójka ta pojechała więc na chwilę do szpitala. Pozostała siódemka z objawami hipotermii, wody Prinsengracht nie należą bowiem do ciepłych, trafiła do pobliskiego lokalu gastronomicznego, by się ogrzać i wysuszyć.

Wszystko skończyło się więc na strachu i szkodach materialnych. Mogłoby być jednak zupełnie inaczej, gdyby nie pomoc przechodniów auto bowiem szybko  zatonęło.

Edit.
Kilka dni po całym zajściu służby ratunkowe przekazały oficjalną informację, iż pechowcy, którym przydarzyła się nieprzyjemna kąpiel, pochodzili z Polski.

Źródło:  Ad.nl