Buczenie na boisku do siatkówki

Buczenie na boisku do siatkówki

Olimpiada to święto sportu. Łączy ponad podziałami. Wczoraj na boisku do siatkówki plażowej u stóp Wieży Eiffla wielu ludzi jednak o tym zapomniało. Gdy na piasku pojawiła się holenderska dwójka, słychać było buczenie. Widać kibice nie zapomnieli o tym co zrobił Steven van de Velde. Nie zapomnieli też o tym dziennikarze, którzy tłumnie pojawili się na trybunach jak i później po meczu gdy chcieli porozmawiać ze sportowcami.

Przegrana

Holenderscy zawodnicy zmierzyli się wczoraj z włoskim duetem Alexem Ranghieri i Adrianem Carambulą i rywalizację tę przegrali w trzech setach: 20:22, 21:19 i 13:15. Dla wielu to, co działo się na boisku było mniej ważne, niż to, co stało się poza nim.

 

Mecz

Jeśli chodzi zaś o sam mecz. W pierwszym secie Holendrzy początkowo mocno przegrywali z Włochami. Później jednak udało im się odrobić stratę, ale finalnie przegrali 20:22. W drugim to Holendrzy byli górą. W trzecim jednak inicjatywa znów przeszła na stronę Włochów. W efekcie para z Królestwa Niderlandów zeszła z boiska pokonana.

 

Buczenie

Na równi z otoczką sportową, jeśli nawet nie bardziej, światowe media interesowało to jak do skazanego zawodnika podejdą kibice i przeciwnicy. Na meczu zjawiło się ponad 40 dziennikarzy z całego świata. Wielu z nich liczyło zapewne na incydenty. Te faktycznie się pojawiły, ale w stopniu wyjątkowo umiarkowanym.

Holenderska para spodziewała się dużo gorszego przyjęcia. Myśleli, iż pojawią się ludzie z transparentami, dojdzie do protestów. Tak się jednak nie stało. Gdy zawodnicy weszli na boisko, słychać było buczenie. To przybrało mocno na sile, gdy prowadzący przedstawiał skazanego zawodnika. Później zaś pojawiło się też przy pierwszych serwisach Van de Velde. Z czasem jednak hałasy te umilkły i dało się słychać tylko krzyki „Holandia, Holandia” z ust niderlandzkich kibiców, dla których sport był ważniejszy niż sprawy karne.

 

Tylko siatkówka

Część mediów czekało na jakąś „soczystą” wypowiedź na konferencji prasowej. Liczono, iż włoski zespół powie o dwa słowa za dużo, czy skomentuje jakoś swojego oponenta. I faktycznie tak się stało. Sęk jednak w tym, że było to nie po myśli dziennikarzy. Gdy po meczu reporterzy dopadli Włochów, Ranghieri powiedział do nich „Rozmawiamy tylko o siatkówce”, a następnie mijając ich, dodał gorzko „Ale nie po to wy tu wszyscy jesteście”. Na tym skończył się wywiad.

Co powiedzieli sami Holendrzy?

Zniesmaczony całą sytuacją był też Matthew Immers, partner boiskowy Van de Velde, który również dobitnie stwierdził, że dziennikarze nie przyszli rozmawiać o meczu. 23-letni zawodnik odpowiedział na kilka pytań po angielsku. Później zaś w rozmowie z niderlandzkimi mediami stwierdził: „To nie było oczywiście miłe. Jest mi przykro, również dlatego, że teraz jestem zły z powodu porażki. Ale w pewnym sensie rozumiem, że to, co stało się w przeszłości ze Stevenem, znowu wychodzi na jaw. Musimy sobie z tym po prostu poradzić”.
Zawodnik więc przeszedł nad tym do porządku dziennego. Sam zresztą wielokrotnie stwierdził, iż dla niego liczy się to, jak jego partner gra na boisku, jak się dogadują i ile mogą razem zdziałać, a nie to, co stało się wiele lat temu.

 

Sytuacja się uspokoi

To, co stało się w niedzielę, pozwala jednak sądzić, iż nie dojdzie do skandalu. Holendrom zostało jeszcze kilka meczów fazy grupowej, a potem ewentualnie pucharowej. Sportowcy, jak widać, nie chcą zajmować się polityką ani historią. Więc i zapewne dziennikarze dadzą za wygarną, wiedząc, iż nic od nich nie wyciągną. Pozostanie więc tylko sam sport.

 

 

Źródło:  NU.nl