Bombowy rok w Holandii. Policja sobie nie radzi
W minionym tygodniu niderlandzka policja doliczyła się eksplozji numer 303. To zaś oznacza, iż do połowy lipca w Królestwie Niderlandów wybuchło prawie tyle bomb co przez cały ubiegły rok. W 2022 roku naliczono bowiem 325 eksplozji materiałów wybuchowych. Oficerowie nie mają złudzeń, iż ten rosnący trend raczej nagle nie zniknie i do w grudniu liczba zamachów bombowych w skali rocznej ulegnie zapewne podwojeniu.
Najbardziej rozrywkowe miasta
W miastach takich jak Rotterdam i Haga oraz w rejonie Noord-Nederland en Midden-Nederland liczba zamachów jest już teraz wyższa niż w całym zeszłym roku. Krajowy Zespół Koordynacji Kryminalistycznej podaje porażające dane. W samym tylko Rotterdamie, w 2022 roku doszło do 65 eksplozji ładunków wybuchowych. Obecnie (dane pochodzą z połowy lipca), było już ich w mieście 96. Podobnie sprawa wygląda w Hadze. Rok temu polityczna stolica Holandii naliczyła 15 eksplozji. W tym roku jest ich już 26.
Wojny gangów
Jak mówią oficerowie policji, wybuchy te to w większości przypadków efekt wojny gangów, karteli zajmujących się przestępczością narkotykową. Na szczęście eksplozje te bardzo rzadko skierowane są przeciw komuś. Przestępcy nie wysadzają ludzi. Najczęściej na cel biorą domy lub firmy.
Bezpieczniej
Oprócz tego funkcjonariusze zwracają uwagę na zmianę w systemie działania przestępców. Jeszcze kilka lat temu na porządku dziennym było to, iż gangsterzy ostrzeliwali domy swoich konkurentów. Teraz, zamiast strzelać, podkładają bomby. Czemu? Jest to bezpieczniejsze (pod kątem wykrycia i złapania) dla napastników. Ładunek można zdetonować zdalnie z dużej odległości. Można go również podrzucić w skryty, praktycznie niezauważalny sposób, choćby pod przebraniem kuriera, położyć go przy drzwiach. W efekcie sąsiedzi lub przechodnie praktycznie tego nie widzą. Czego nie można powiedzieć o seriach wystrzeliwanych z okien samochodów.
Domowa robota
Z raportów wynika również, iż coraz więcej materiałów wybuchowych nie ma pochodzenia wojskowego. Są to środki domowej roboty. Proszek błyskowy połączony z wykonanym gdzieś w garażu czarnym prochem i benzyną lub mieszanką benzyny i styropianu (domowy napalm), są wyjątkowo proste do zrobienia i trudne do wyśledzenia. Każdy bowiem może kupić kilka litrów paliwa. Każdy też może kupić ciężką pirotechnikę poza granicami Holandii. W efekcie więc o bombę jest prościej niż o pistolet i amunicję do niego. W takiej sytuacji policja mówi o cudzie, iż nikt nie zginął, zarówno podczas zamachów jak i podczas budowy ładunków.
Nieletni
Śledczy wskazują również, iż w świat zamachów włączają się nieletni. Co czwarty podejrzany nie ma ukończonych 18 lat. Czemu tak się dzieje? Bombę może podłożyć każdy. Nawet przypadkowa osoba poproszona o przysługę. Młody człowiek poproszony o doręczenie paczki pod drzwi za 100 czy 200 euro nie będzie pytał, po co i dlaczego, a z chęcią to zrobi.
Wszystko to sprawia, iż Holandia staje się krajem zamachów i policja niewiele może obecnie z tym zrobić.
Źródło: Nu.nl